5 września, w niedzielę, około godziny 12:00 w Bieczu w województwie małopolskim doszło do dramatycznego zdarzenia drogowego. Kierowca, który prowadził auto osobowe w pewnym momencie stracił nad nim panowanie i następnie pojazd kilkukrotnie koziołkował. W środku znajdowało się młode małżeństwo i 15-miesięczne niemowlę. Świadkiem wypadku był strażnik graniczny, który natychmiast udzielił pomocy poszkodowanym.
Wypadek samochodowy z udziałem małego dziecka
Z relacji świadka wypadek wyglądał na groźny. Auto marki Fiat kilkukrotnie koziołkowało, po czym finalnie zatrzymało się na dachu. W środku pojazdu znajdowały się trzy osoby, w tym dwójka dorosłych i jedno dziecko mające zaledwie 15-miesięcy.
Świadkiem zdarzenia był strażnik graniczny. W niedzielę, 5 września miał akurat wolne. Jednak wraz z rodziną przejeżdżał drogą krajową nr 28. Gdy tylko zobaczył, co się dzieje, natychmiast zatrzymał swoje auto i zadzwonił po służby ratunkowe. Następnie przystąpił do udzielenia pierwszej pomocy, aż do czasu przyjazdu pogotowia.
Niemowlę w samochodzie
Całe szczęście ponad roczny chłopiec był zapięty i w chwili wypadku siedział w foteliku samochodowym. Nie odniósł poważnych obrażeń. Niestety, jego rodzice nie mieli tyle szczęścia. Medycy po przybyciu na miejsce zdarzenia zajęli się nimi.
Portal sadeczanin.info podał, że droga krajowa przez wiele godzin była zamknięta w obu kierunkach. W tym czasie funkcjonariusze policji ustalali, jak doszło do wypadku. Okazało się, że zdarzenie drogowe spowodowała mieszkanka Krakowa, która na skrzyżowaniu znajdującym się nieopodal nie ustąpiła pierwszeństwa. Kobieta doprowadziła do zderzenia z fiatem seicento, którym podróżowali rodzice z maleństwem.