W sieci pojawiło się kolejne nagranie z tragedii, która wydarzyła się w sobotni poranek w Katowicach. Rzuca nowe światło na śmierć 19-letniej Basi. Młoda kobieta, która chciała uspokoić awanturującą się grupkę ludzi na ulicy, została przejechana przez kierowcę autobusu. Nowy film pokazuje zupełnie inne ujęcie całej sytuacji.
Awantura na ulicy
Do śmiertelnego wypadku doszło w centrum Katowic, na skrzyżowaniu ulic Mickiewicza i Stawowej. O godzinie 5:50 rano grupka młodych ludzi awanturowała się na ulicy. Kierowca autobusu nie mogąc przejechać zatrąbił. Następnie dodał gazu i wjechał w tłum.
19-latka, która najwyraźniej próbowała uspokoić awanturników, stała tyłem do pojazdu. Została dosłownie wciągnięta pod autobus. Kierowca ciągnął ją po jezdni jeszcze co najmniej kilkadziesiąt metrów.
Do tej pory w sieci upubliczniono filmy, na których widać wyłącznie lewą stronę autobusu. Nie widać na nich, co dzieje się w trakcie tragedii, po stronie drzwi kierowcy. Dopiero teraz na jaw wyszło nagranie, które to pokazuje. Wygląda na to, że do pojazdu próbował dostać się najprawdopodobniej zrozpaczony narzeczony Basi. Kiedy autobus gwałtownie ruszył, mężczyzna gonił za nim jeszcze kilkanaście metrów, krzycząc do kierowcy: “Ty k***o!”.
Skąd przypuszczenie, że to był partner zmarłej 19-latki? Na innym materiale wideo widać, jak chwilę przed tragedią obydwoje idą, czule się obejmując.
Zarzuty dla kierowcy autobusu
Na miejscu zdarzenia 31-letniego kierowcę zbadano na obecność alkoholu we krwi. Był trzeźwy. Pobrano też od niego krew do badań toksykologicznych. Wczoraj prokuratura otrzymała wyniki. Łukasz T. był pod wpływem środków antydepresyjnych i przeciwbólowych.
31-latek jeszcze w niedzielę usłyszał zarzut zabójstwa Barbary Sz. oraz usiłowania zabójstwa dwóch innych osób. Mężczyzna częściowo przyznał się do zarzutów, ale twierdził, że obawiał się o swoje życie i zdrowie.
Kierowca autobusu twierdzi, że nie miał świadomości, że przejechał kobietę. Miał dowiedzieć się o tym dopiero od policji na zajezdni. Mówił, że pojechał właśnie tam, ponieważ czuł się tam bezpiecznie. Przyznał się do tego że ruszył na tłum, bo czuł się zagrożony i “ubolewa nad tym, co zrobił”.
przynajmniej zdarzyla na autobus