To nie mieści się w głowie. 77-latek gwałcił swoją wnuczkę. Mająca zaledwie 6-lat dziewczynka mieszkała ze swoim oprawcą, Zygmuntem Z. pod jednym dachem. Nie sposób sobie wyobrazić, przez jakie musiała przejść piekło. Mężczyzna waśnie usłyszał wyrok skazujący w Sądzie Okręgowym w Przemyślu.
77-latek z trudem wspinał się po sądowych schodach. Obie ręce trzymał na poręczy i ostrożnie stawiał każdy jeden krok. Od miesięcy przebywał w areszcie, skąd został doprowadzony do sądu. Policjanci okazali względem niego litość i nie założyli oskarżonemu kajdanek. Na wejściu dało się słyszeć następujące komentarze ze strony bliskich:
“On tego nie zrobił. Siedmioro dzieci wychował” – krzyczała starsza pani z rodziny.
“Cześć, tatuś!” – machał jeden z synów, przed salą rozpraw.
Sprawa była utajniona
Proces w sprawie 77-latka zakończył się 5 grudnia, w Sądzie Okręgowym w Przemyślu. Ze względu na charakter sprawy, a zwłaszcza dobro ofiary – dziecka, rozprawa toczyła się za zamkniętymi drzwiami. Uzasadnienie wyroku również pozostaje tajne. Co wiadomo? Zygmunt W. został uznany za winnego. Zarzucono mu “doprowadzenie przemocą, więcej niż jeden raz, swojej 6-letniej wnuczki do obcowania płciowego”.
77-latek gwałcił wnuczkę
Jaką karę otrzymał 77-latek? Najbliższe 3,5 roku spędzi w więzieniu. Ma również zapłacić 10 tys. zł zadośćuczynienia dziewczynce. Wyrok, który zapadł jest nieprawomocny,
Piekło dziewczynki rozegrało się w niewielkiej wsi w powiecie lubaczowskim. Miał trwać od maja 2020 roku do czerwca 2021 roku. Śledczy podejrzewają, że 6-latka została trzykrotnie skrzywdzona, dopuszczając się przez dziadka innych czynności seksualnych. Mężczyzna w trakcie śledztwa nie przyznał się do winy. Wszystko działo się w jednym domu. Mieszkała tam cała rodzina: ośmioro dzieci, ich rodzice i dziadkowie. W połowie 2021 roku pojawiły się podejrzenia, że jedna z dziewczynek mogła zaznać krzywdy. To wtedy Zygmunt W. został zatrzymany. Nawet jeśli 22-latek opuści więzienie za 3,5 roku, nie będzie mógł wrócić do domu. Bowiem otrzymał 10-letni zakaz zbliżania się do swojej ofiary na odległość mniejszą niż 10 metrów