Coraz więcej właścicieli barów, restauracji, hotelów a nawet dyskotek informuje, że w ciągu kilku dni otworzą swoje lokale mimo panujących restrykcji. Restauratorzy twierdzą, że działają zgodnie z prawem ponieważ jak orzekł sąd w Opolu, zakaz prowadzenia działalności nie może być wprowadzany rozporządzeniem.
Wczoraj pisaliśmy o inicjatywie Góralskie Veto, gdzie zastanawialiśmy kiedy do Podhala przyłączy się reszta kraju. Okazuje się, że długo czekać nie trzeba było. Oddolna inicjatywa #otwieraMy zdobywa coraz większą popularność a do akcji przyłączają się kolejni przedsiębiorcy. W mediach społecznościowych pojawiają się deklaracje właścicieli firm, którzy informują, że niebawem wznowią swoją działalność albo, że już są otwarci. Są zmuszeni do takich kroków, ponieważ inaczej grozi im bankructwo a pomoc ze strony rządu, w ramach tzw. tarcz antykryzysowych nie jest wystarczająca.
Na profilu #OtwieraMY pojawiają się kolejne posty wskazujące na lokale, które planują otwarcie lub już są otwarte.
Odwagę przedsiębiorcy biorą z niedawnego wyroku, który zapadł w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym w Opolu. Sąd uznał, że ukaranie fryzjera z Głogówka grzywną w wysokości 10 000 złotych za prowadzenie działalności wbrew zakazom było niesłuszne. Zgodnie z opinią sądu, taki zakaz może być dyktowany jedynie ustawą lub wprowadzeniem stanu klęski. Rozporządzenia, którymi posiłkuje się rząd nie stanowią podstawy prawnej do wprowadzania zakazów tego typu.
Kara jaka grozi przedsiębiorcom za łamanie restrykcji to 30 000 złotych.
Jeden komentarz