Kamil z Częstochowy przeszedł piekło za sprawą swoich opiekunów. Nie sposób wyobrazić sobie, jak dorośli ludzie mogą skrzywdzić niewinne i bezbronne dziecko. Na ciele 8-latka znajdowała się jedna, wielka rana. Chłopiec był bity, maltretowany, oblany żrącą substancją i jeszcze na koniec podpalony. Za tymi czynami stoi jego własna matka. 35-letnia Magdalena B. oraz jej partner, 27-letni Dawid B. Co gorsza, żadne z nich nie wezwało pomocy do Kamila, który przez przeszło kilka dni leżał z obrażeniami całego ciała…
Kamil z Częstochowy
Sprawa chłopca wyszła na jak dzięki jego biologicznemu ojcu. Mężczyzna w miniony poniedziałek pojechał spotkać się z synem. nie wierzył własnym oczom w to, co zastał na miejscu. Nie wahał się ani chwili i natychmiast wezwał policję. O wszystkim poinformował również starszą, przeszywaną siostrę 8-latka, która z kolei opisała sytuację w mediach społecznościowych. Zamieściła do tego również zdjęcia. Chłopiec przebywa obecnie w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka, gdzie lekarze walczą o jego życie.
Prokurator, Tomasz Ozimek przekazał serwisowi Fakt, że ojczym miał położyć 8-latka na rozżarzonym piecu węglowym, a następnie polewać wrzątkiem. Dziecko ma poparzenia obejmujące jedną czwartą powierzchni ciała.
Co działo się w domu rodzinnym Kamila?
Kiedy chłopiec trafił do szpitala lekarze poddali go licznym badaniom. Jednym z nich było prześwietlenie. Okazuje się, że kończyny Kamila były połamane w wielu miejscach, jednak część złamań już się zagoiła. Oznacza to, że był on wielokrotnie bity do tego stopnia, że pękały kości. Lista zarzutów, którą prokuratura przedstawiła ojczymowi 8-latka, jest długa.
29 marca Dawid B. położył chłopca na rozżarzony piec węglowy, powodując tym samym ciężkie oparzenia głowy i klatki piersiowej. Kolejny zarzut to znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem poprzez bicie, kopanie chłopca, przypalanie go papierosem. U dziecka stwierdzono liczne złamania kończyn — wylicza prokurator Ozimek w rozmowie z Faktem.
Mężczyzna przyznał się śledczym do katowania dziecka. Ale nie ujawnił, dlaczego to robił. Zarzuty usłyszała również matka Kamila, Magdalena B.
Matka biologiczna ma zarzut narażenia dziecka na niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia poprzez pomocnictwo, ukrywanie i niereagowanie na fakt znęcania się nad dzieckiem. Ona także się przyznała.
Kobieta tłumaczyła się tym, że nie stanęła w obronie syna, ponieważ bała się, że wówczas sama stanie się ofiarą oprawcy.
Nikt z sąsiadów niczego nie słyszał
W calej tej sprawie podejrzane i niepokojące wydaje się również to, że nikt z sąsiadów niczego nie słyszał, ani nie spostrzegł. Tak katowane dziecko musiało z pewnością krzyczeć. Pozostaje pytanie, czy panuje tam taka znieczulica, że nikt nie zwrócił uwagi na dramat, który rozgrywał się za ścianą? Jest to wprost niewyobrażalne. Rodzina mieszka na obrzeżach Częstochowy, w dzielnicy o niezbyt pochlebnej opinii. Poza Kamilem pod opieką opiekunów znajdowała się jeszcze czwórka innych dzieci.
Do lasu z nim i nią
Urządzić im takie same piekło jak urządzili dla chłopca a szczególnie matce która na to pozwoliła i sama brała udział, serce się kraja
To kurestwo powinno być krojone na kawałki i sypane solą!!!!!
Tego się kurwa nie da czytać, skąd takie coś nie wiem jak to nazwać się bierze bo zwierzęta mają więcej empatii i niech teraz przeciwnicy kary śmierci powiedzą jaka kara jest adekwatna dla tego zwyrodnialca,bo dla mnie komora gazowa
Za jaja i na latarnię z chujem, a ta sucz torturować tak samo jak torturowali to biedne dziecko skurwiele 🤬😠😭
Do worka i do Wisły bez sądu bo sądy są debila ziobry
Wracaj Kamilku do zdrowia🤗🤗🤗🤗
Pytam dlaczego, zadna kara nie będzie odpowiednia do cierpienia tego dziecka
Pierdolone skurwesyny życze im wszystkiego najgorszego niech cierpią bardziej jak ten chłopiec jebana patola
przywiązać takich debili do auta i jeździć po żwirze aż zostanie sama lina