Do tych tragicznych wydarzeń doszło we Władywostoku. 37-letnia kobieta zadźgała swojego męża oraz dwójkę 5-letnich synków. Wszystko dlatego, że mężczyzna poinformował ją, że chce odejść i zabrać ze sobą dzieci. Jeden maluch przeżył. Po wszystkim posprzątała i jakby nic się nie stało, poszła do kina.
Sąsiadka wyczuła, że stało się coś złego
Ta tragedia miała miejsce pod koniec ubiegłego miesiąca w centrum Władywostoku przy ulicy Tołstoja. Zbrodnia wyszła na jaw, ponieważ jedna z sąsiadek pary poczuła dziwny zapach. Gdy bezskutecznie próbowała sprawdzić, czy wszystko jest w porządku, nie udało jej się z nikim skontaktować. Ostatecznie wezwała służby ratunkowe. Kiedy funkcjonariuszom udało się dostać do środka, zastał ich przerażający widok. Na środku mieszkania leżało ciało 40-latka.
Zginął mąż i dwójka dzieci
Lokalne media informują, że 37-latka zabiła nie tylko swojego męża, ale i dwóch synów z trojaczków. Chłopcy mieli zaledwie 5 lat. Zwłoki mężczyzny zawinęła w folię, a ciałka dzieci upchała w sportowej torbie. Gdy posprzątała ślady zbrodni, wyszła do kina, jakby nic się nie stało.
Po aresztowaniu Jekaterinie postawiono zarzut zabójstwa. Zbadano ją też psychiatrycznie.
Para miała problemy już od dawna
Wiadomo, że między małżonkami nie układało się już od dłuższego czasu. Według bliskich pary kobieta zaczęła zachowywać się bardzo dziwnie po porodzie. Ojciec wielokrotnie ukrywał przed nią dzieci, aby je ochronić. Kiedy ostatecznie poinformował ją, że odchodzi i zabiera ze sobą synów, wpadła w furię i chwyciła za nóż.
Na jaw wyszło też, że Jekaterina chwilę przed tragedią założyła konto na portalu randkowym. W prezentacji swojej osoby napisała, że jest gotowa na nowy związek. Wiadomo też, że trzeci chłopiec przeżył, ponieważ był w przedszkolu w chwili tragedii.