Wakacje trwają już prawie od miesiąca. W tym roku z powodu koronawirusa wiele osób zdecydowało się spędzić urlop w kraju, rezygnując tym samym z zagranicznego wyjazdu. A na myśl o wakacjach od razu przychodzi do głowy… morze! Jak mają się ceny nad Bałtykiem?
“Paragony grozy”
Paragony za obiady znad polskiego morza zdążyły już w tym sezonie zaskoczyć niejednego turystę. Mowa raczej o tym negatywnym zaskoczeniu wysokimi cenami. Ludzie chętnie dzielą się w mediach społecznościowych zdjęciami kolejnych paragonów.
Jeśli idziemy w kąpielówkach do smażalni i chcemy zjeść coś z plastikowego talerza, to nie spodziewajmy się cudów – apelował jakiś czas temu w rozmowie z money.pl Robert Makłowicz
Nie wszędzie ceny odstraszają od jedzenia
Mimo to Polacy wciąż nie dowierzają w ceny nad Bałtykiem. Jeden z czytelników portalu o2, podzielił się ostatnio ceną obiadu, który to miał przyjemność zjeść we Władysławowie. Co ciekawe, zaledwie 200 metrów od plaży! Jesteście ciekawi, ile zapłacił?
Jestem we Władysławowie, ale nie mam paragonu grozy. Jadłem 200 m od plaży
Pan Piotr zamówił w nadmorskim barze nie smażoną rybkę, jak to zwykło jadać się nad wodą, ale schabowego z frytkami, a do tego zupę pomidorową. Mężczyzna zapłacił jedyne 26 złotych za osobę.
Jedzenie świeże i dobre. Wyszedłem z baru najedzony – pisze pan Piotr i poleca lokal
Wysokie ceny w nadmorskich kurortach
Obiad dla jednej osoby, w skład którego wchodzi ryba, zjedzony nad polskim morzem w cenie 60 zł, to już norma. Jednak należy zastanowić się, czy to restauracje chcą na nas zarobić, windując ceny, czy może chodzi o coś innego? W obronie restauratorów stanęła pani Grażyna, mówiąc, że to nie ich wina. Zatem skąd takie ceny?
Chodzi o ogólne zwiększenie kosztów. Ryby na całym świecie podrożały aż o 100 procent – mówi kobieta. Restauracja nie może wyjść na minus. Aby utrzymać się na rynku musi generować zysk. Nie powinno to nikogo dziwić.
My to lubimy narzekać! Ludzie, raz na rok to chyba można poszaleć i zjeść coś dobrego, a nie sobie żałować – pisze pani Wiktoria
Jak zaoszczędzić, będąc na wakacjach?
Niby faktycznie, wakacje są raz do roku, ale nie każdy musi chcieć wydawać na nich fortunę na jedzenie. Niektórzy wolą przeznaczyć te pieniądze na coś innego. Jak zatem zjeść smacznie, ale nie przepłacać? Otóż można ugotować coś samemu. Nie trzeba codziennie stołować się w restauracjach. Można na przykład kupić świeżą rybkę i ją usmażyć lub wrzucić na grilla. Do tego podać warzywa czy sałatkę i obiad gotowy!
Kilogram szczupaka na Mazurach kupimy za 20 zł, do tego frytki i już mamy dwa obiady za 25 zł