Emmanuel lub Manny, jak go nazywano, zmarł na stole operacyjnym w Wigilię, kilka godzin po tym, jak został przewieziony do Szpitala Uniwersyteckiego Gold Coast w Australii.
Nieoczekiwany atak psa
Manny siedział z babcią w domu w Varsity Lakes, kiedy zaatakował go pies – skrzyżowanie bulteriera angielskiego i buldoga amerykańskiego. Zwierze wpadło w szał i zaczęło gryźć dziecko w szyję i plecy. Babcia Manny’ego próbowała uwolnić go z uścisku psa, doznając obrażeń. Dziecko próbował też ratować sąsiad. Niestety doszło u niego do zatrzymania akcji serca. Maluszek zmarł na kilka godzin przed Bożym Narodzeniem.
Jak poinformował rzecznik szpitala, chłopiec został pogryziony w plecy i klatkę piersiową. Babcia Manny’ego ma obrażenia rąk, ale jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Pogrzeb chłopca
Rodzina i przyjaciele szybko zebrali się, aby pomóc zdruzgotanemu ojcu Manny’ego w zorganizowaniu pogrzebu. Zbiórka na portalu GoFundMe, osiągnęła swój cel ustalony na poziomie 10 000 dolarów w ciągu zaledwie ośmiu godzin.
Angus był samotnym ojcem, który był bardzo oddany swojemu synowi. Manny był całym światem Angusa. Jego miłość do syna była ogromna. Staramy się zebrać fundusze, aby pomóc Angusowi w tym trudnym czasie. Manny był skarbem – napisał organizator Craig Kavanagh.
Na stronie znalazło się zdjęcie Manny’ego, ukazujące uśmiechniętego chłopca. Na zbiórce zebrano już 13 000 USD, a darczyńcy oddają hołd „pięknemu chłopcu”. „Nie ma słów, aby opisać tę tragiczną stratę” – napisał jeden z nich.