Najlepszy przyjaciel człowieka – czytając to na pewno pomyśleliście o psie. To nie jest przypadek, bo ta historia udowadnia, że psy potrafią być wierne i wiele poświęcić dla człowieka. Więcej niż mogłoby się wydawać.
Polo to pies, który ze swoją rodziną mieszkał już od wielu lat. Gdy w domu pojawił się nowy członek rodziny – Vivianna, dziewczynka od razu stała się ulubieńcem zwierzaka. Polo nie chciał ustępować jej na krok.
Niestety rodzina, która sprawiała wrażenie najszczęśliwszej na świecie otrzymała ogromny cios od losu… Viviana miała wtedy 8 miesięcy.
Pożar rozbił ich szczęście
Pewnego dnia, gdy Viviana i Polo jeszcze spali, mama dziewczynki, Erika Poremski, wyszła przed dom, aby zabrać coś z ich auta. To nie trwało długo, jednak gdy Erika odwróciła się w stronę domu ujrzała pełno płomieni. Wpadła w panikę, ale pobiegła do domu aby dostać się na piętro i ratować swoje dziecko.
Słychać było płacz dziewczynki, jednak droga do jej pokoju była zablokowana przez stale rozprzestrzeniający się ogień. Przeżyła prawdziwy koszmar, bo nie mogła nic zrobić.
Na miejscu pojawili się sąsiedzi, którzy starali się pomóc ratować dziewczynkę. Próbowali wejść od tyłu, jednak również z tej strony płomienie były zbyt duże.
Po kilku minutach dotarli strażacy. Ratownicy wydostali dziewczynkę przy pomocy drabiny przez okno. Jednak to nie oni uratowali Viviane…
Prawdziwy przyjaciel
Jak już pisałam, Polo nie ustępował dziewczynki na krok. Również w tej sytuacji zrobił to samo. Przez cały czas leżał przy niej, osłaniając ją przed pożarem własnym ciałem. Lekarze twierdzą, że tylko dzięki psu udało się jej przeżyć. Nie obyło się bez ran – Viviana ma oparzone 19% ciała jednak tylko z jednej strony.
Pozostałą część jej ciała ochronił Polo, który nie przeżył pożaru.
Rodzina Eriki nigdy nie zapomni o ich wiernym przyjacielu i już do końca życia będą mu wdzięczni za to poświęcenie. W ich oczach określenie Polo jako najlepszy przyjaciel człowieka to o wiele za mało…