Monika ma 20 lat. Jest młodą kobietą, którą do tej pory utrzymywała mama. Obecnie nie szuka pracy, a mężczyzny. Jednak ma wymagania. Chce, aby partner wspierał ją finansowo. Ma zostawiać jej pieniądze, ale nie skromne 100 zł, jak robi to obecny chłopak. Tyle jej nie wystarcza. Mowa o większych kwotach.
Partnerka czy utrzymanka?
Szukałam faceta, któremu nie będzie przeszkadzać, że nie mam pracy. W końcu ktoś taki się trafił. Lekko starszy, raczej nieśmiały, niedoświadczony z kobietami, niebrzydki i pracujący za granicą. Na początku byłam bardzo zadowolona. Pomyślałam, że znalazłam tego jedynego, ale się pomyliłam – opowiada 20-latka.
Rodzi się pytanie, czy Monika aby na pewno poszukuje partnera, czy może raczej sponsora? Oczekuje od mężczyzny, aby nie tylko ją utrzymywał, troszcząc się o podstawowe potrzeby, jak jedzenie, dach nad głową itp., ale również o zapewnienie jej funduszy na przyjemności. Otwarcie mówi, że chciałaby otrzymywać “kieszonkowe”! Kieszonkowe od partnera? Hmm… Jak 20-latka tłumaczy fakt, że sama nie wybiera się do pracy? Winą obarcza chorobę, na którą ma cierpieć od 14. roku życia. Mowa o depresji.
Wcześniej liczyłam, że będzie mi zostawiać jakieś pieniążki, na przykład na lakier do paznokci czy perfumy. W rzeczywistości kupował mi jednak tylko jakieś jedzenie, które starczało na maksymalnie 2-3 dni. Na pozostałe kilka dni zostawiał zaledwie 100 zł. Sugerowałam, by dał mi kieszonkowe, ale powiedział, że nie ma pieniędzy. Przestałam o siebie dbać. Nie chodzę do fryzjera, bo nawet na to mnie nie stać. Pewnie podpowiecie, żebym poszła do pracy, ale niestety mam poważny problem. Od 14 roku życia cierpię na depresję, fobię społeczną, lęki, a kontakty z obcymi ludźmi są dla mnie katorgą. Nie chcę naciągać partnera na pieniądze, nie oczekuję prezentów każdego dnia, ale chciałabym móc o siebie zadbać.
Depresja to choroba cywilizacyjna. Obecnie wiele ludzi na nią cierpi. Nie można jej bagatelizować, jednak można ją leczyć. Wizyty o psychologa, psychiatry, odpowiednie leki, czy terapie. Jest kilka metod, które mogą pomóc. Czy więc tłumaczenie się chorobą jest aby na pewno w porządku? Pod postem Moniki zamieszczonym na forum pojawiły się liczne komentarze ze strony internautów.
“Wiem, że czasem ciężko się ruszyć, szczególnie kiedy nie masz doświadczenia i do tego dochodzą problemy, o których wspomniałaś. Może znajdziesz jakąś pracę na uboczu, z dala od ludzi? Trochę sobie dorobisz i będziesz miała czas, aby krok po kroku oswajać fobie. Może jakiś psycholog by pomógł”,
“Mnie też utrzymuje facet i wstydzę się tego, a co dopiero, jakbym miała od niego wyłudzać pieniądze na kosmetyki. Nie głupio ci?”,
“Poszukaj pracy, nawet za jakieś grosze, aby coś robić i mieć trochę własnych pieniędzy”.
A kopa? W dupę. Też może być? Marzycielka.
Tu potrzebny nie sponsor,ale dobry psychiatra…chociaż wątpię,by z lenia zrobić pracowitą pszczółkę.
Good luck
Do arabów niech leci
Co za problem znaleźć pracę zdalną, siedzisz w domu przy komputerze z słuchawkami i pracujesz, jak nie masz doświadczenia to też uczysz się w domu,w dzisiejszych czasach to nie jest problem, problemem jest CHCIEĆ coś robić, co kolwiek,bo się cofasz w rozwoju, a o rycerzach to zapomnij, bo średniowiecze minęło.
Robić sie nie chce, a pierdolić sie lubi.
Hmmm ja myslałem,że to zwyczajne lenistwo a to depresja.🤣
Niechaj gdzie indziej szuka bankomatu 🐲 proponuję jazdę do Torunia 😀 może tam znajdzie
Podaj numer tel skont jestes