w ,

Samotny kierowca ciężarówki adoptował bezdomnego kota i… jeździ z nim w trasę!

Doskwierająca kierowcy ciężarówki samotność sprawiła, że zainteresował się przygarnięciem zwierzaka. Los chciał, że trafił do schroniska, gdzie znajdował się pewien bezdomny kot, który przypadł mu do gustu. Paul Robertson zdecydował się zabrać kota ze sobą w jedną z tras.

Sponsorowane

Bycie kierowcą ciężarówki nie jest łatwe zarówno dla tych osób, które mają rodziny, jak i osób samotnych. Mimo, że posiadanie rodziny wiąże się z częstą tęsknotą, to jej brak dla niektórych może być jeszcze gorszy. Do tej drugiej grupy należy Paul Robertson ze stanu Minnesota w USA. 

Paul podczas swojej pracy jako kierowca tira szybko zaczął odczuwać samotność. Postanowił znaleźć “puszystego partnera”, który dotrzyma mu towarzystwa. W schronisku dla zwierząt odkrył kota, którego najwyraźniej nikt nie chciał. Brakowało mu części ucha, kilku zębów i miał wiele blizn. Podczas gdy wiele osób odwracało od niego wzrok, Paul dostrzegł w nim przede wszystkim jedną cechę: poszukiwał miłości.

Paul uznał, że ten biedny kotek zbyt wiele przeszedł w swoim życiu, aby spędzić resztę życia w schronisku. Przygarnął go, nazwał Percy i posadził w miejscu pasażera w swojej ciężarówce. Od tego czasu oboje stanowili wspaniały zespół i wspólnie przemierzali tysiące kilometrów. Jednak pewnego razu Percy zniknął. Paul długo szukał swojego towarzysza, jednak bezskutecznie. Konieczność kontynuowania trasy sprawiła, że Paul musiał zakończyć poszukiwania.

Jestem kierowcą ciężarówki i podpisałem kontrakt na dostawę towarów w konkretnym terminie. Nie mogę sobie pozwolić na zbyt długie przystanki. 

– mówił Paul
Sponsorowane

Z wielkim smutkiem ruszył dalej bez swojego puszystego towarzysza. “Poczułem się, jakbym zostawił tam swoje dziecko” – relacjonował.

Przejechał ponad pół tysiąca kilometrów i gdy zrobił sobie przerwę wydarzyło się coś niezwykłego – Percy wyszedł spod ciężarówki, cały usmarowany olejem.

Kotek przez całą trasę chował się w jakimś zakamarku w naczepie i czekał na moment, kiedy mógłby wydostać się stamtąd. Paul nie mógł uwierzyć w swoje szczęście: „Ta pomarańczowa duszyczka jest dla mnie wszystkim” – wyjaśniał.

Google News
Obserwuj citybuzz logo w Google logo News i bądź zawsze na bieżąco!

Napisane przez Diana Mołek

Pasjonatka podróżowania, nałogowa internautka i zakochana w kotach

    Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

      Sponsorowane

      Lekarz odbierający poród przez cesarskie cięcie omyłkowo naciął twarz noworodka

      Kilkadziesiąt jeleni wpadło do zamarzniętego jeziora. Akcja ratunkowa ocaliła 15 zwierząt