W sprawie sytuacji epidemiologicznej wypowiedział się się australijski epidemiolog, prof. Tony Blakely. Naukowiec uważa, że koniec pandemii może nastąpić szybciej, niż się spodziewamy. Według niego, jeśli nowa mutacja, Omikron, okaże się wyjątkowo zaraźliwe, a przy tym nie będzie powodować ciężkiego przebiegu COVID-19 może to zwiastować koniec.
Omikron
Tony Blakely jest profesorem i wykładowcą na Uniwersytecie Melbourne. Swoje badania i spostrzeżenia opiera na raportach z republiki Południowej Afryki, skąd wywodzi się Omikron. Ta odmiana jest bardziej zakaźna od wariantu Delta, jednak nie powoduje tak poważnego przebiegu choroby.
Łagodniejszy wirus, który nie powoduje chorób wymagających hospitalizacji, a zarazem rozprzestrzenia się bardzo szybko i może stać się dominującym wariantem, mógłby rozwiązać w dużej mierze problem pandemii.
Naukowiec ma też złe wieści. Na antenie australijskiej telewizji 7news zdradził, że nie można wykluczyć, iż warianty koronawirusa, które pojawią się po Omikronie, będą bezpieczniejsze. Jak zapowiada może być wręcz przeciwnie.
Uczeni z Europejskiego Centrum, ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób sporządzili modele matematyczne. Wskazują one, że wariant wirusa z Republiki Południowej Afryki za kilka miesięcy może odpowiadać za ponad połowę zakażeń w całej Europie. Co więcej, może okazać się silniejszy niż Delta i stać się dominującym koronawirusem typu SARS-CoV-2.
Jak przenosi się Omikron?
Póki co wiemy, że wykryte w Europie infekcje nowym szczepem koronawirusa mają łagodny i bezobjawowy przebieg. Nie wiadomo zatem, czy producenci szczepionek przeciwko COVID-19 będą musieli wprowadzać modyfikacje w celu dostosowania szczepionki pod Omikrona.
Światowa Organizacja Zdrowia poinformowała, że w niedługim czasie poznamy więcej informacji w kwestii przenoszenia się Omikrona. Póki co w Polsce nie wykryto żadnego przypadku zakażenia nową mutacją.
Nadal nie wiadomo, czy wariant Omikron jest odporny na istniejące szczepionki, ani czy wywołuje poważniejsze skutki niż inne warianty koronawirusa.