w

Braciszek nie zdążył pożegnać Kamila. Ojciec był w drodze, gdy dostał wiadomość

Zmarł Kamil z Częstochowy… Te fatalne wieści przekazali lekarze z Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka, gdzie chłopiec przebywał od miesiąca. Miniony weekend był bardzo trudny. Jak przekazał ojciec chłopca, Artur Topól, w sobotę późnym wieczorem serce jego synka przestało samodzielnie bić. Jednak dalej walczył. Odszedł dzisiaj, tj. 8 maja o godzinie 6 rano.

Sponsorowane

Zmarł Kamil z Częstochowy

Chłopiec miał zaledwie 8 lat. Wszyscy liczyli na to, że wydarzy się cud. Niestety, z tygodnia na tydzień stan dziecka się pogarszał. Choroba oparzeniowa, do tego ostra niewydolność oddechowa i jeszcze ciężkie zakażenie całego organizmu. Od minionej soboty zarówno serce, jak i płuca odmówiły posłuszeństwa, zastępowała je aparatura ECMO. Lekarze zwrócili się do biologicznego ojca, aby czuwał przy synu i do niego mówił. Kamil przyjął też w weekend ostatnie namaszczenie.

Byliśmy u Kamilka w niedzielę. Lekarze powiedzieli, że jest stan krytyczny – przekazał ojciec.

Wszyscy liczyli, że wydarzy się jakiś cud. Lekarze wszelkimi sposobami walczyli, aby utrzymać chłopca przy życiu. Tata zaś szykował się na spotkanie z synem. Dzisiaj rano był już w drodze z Częstochowy do Katowic, kiedy otrzymał druzgocący telefon ze szpitala.

Sponsorowane

Jesteśmy zdruzgotani – powiedziała Ewa, partnerka ojca Kamilka.

Nie zdążył pożegnać się z bratem…

Ze względu na zły stan chłopca dzisiaj ojciec miał czuwać przy jego łóżku przez cały dzień. “Lekarze zezwolili nam na odwiedziny. Chcieliśmy ściągnąć Fabianka, by porozmawiał z Kamilkiem i pożegnał się z nim. Ale liczyliśmy też na to, że stanie się cud”. Niestety, młodszy brat nie zdążył pożegnać się z Kamilem.

Wojciech Gumułka, rzecznik Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach informuje, że medycy już niedługo wydadzą oficjalny komunikat w sprawie chłopca. Trafił on do placówki 3 kwietnia z poparzeniami obejmującymi jedną czwartą powierzchni ciała. Miał też liczne złamania, a na skórze nosił ślady po przypalaniu papierosami. Był bity katowany i polewany wrzątkiem. Zanim przewieziono go do szpitala przeleżał kilka dni z ranami, nie otrzymując pomocy od swoich najbliższych. Ból jaki musiał znieść był niewyobrażalny. Odkąd znalazł się w szpitalu, utrzymywany był w stanie śpiączki farmakologicznej. Nie był więc wiadomy, gdzie się znajduje, ani co się dzieje. Nic też nie czuł.

Facebook

Google News
Obserwuj citybuzz logo w Google logo News i bądź zawsze na bieżąco!

Napisane przez Monika Koba

Jeden komentarz

    Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

      Sponsorowane

      Nie żyje Kamil z Częstochowy. Chłopiec zdążył przyjąć ostatnie namaszczenie

      Nowe ważne informacje po śmierci 8-letniego Kamilka z Częstochowy