Rząd obniżając wiek emerytalny przekonywał, że mimo przywrócenia tego wieku, każdy emeryt może pracować tyle ile chce. Gazeta Wyborcza pisze, że te obietnice nie są już aktualne.
Jadwiga Emilewicz powiedziała w rozmowie z Radiem Plus, że planują zrobić analizę zatrudnienia w urzędach. Nie ukrywa, że jeśli konieczne będą zwolnienia, to na pierwszy rzut pójdą emeryci.
Nie jest tajemnicą, że w tym trudniejszym czasie, kiedy mamy wzrost bezrobocia, wielu pracowników jest dobrymi ekspertami, ale równocześnie są w wieku emerytalnym. Będziemy się starali, aby ci, którzy są zabezpieczeni materialnie, a osoby w wieku emerytalnym są zabezpieczone, jeśli mówimy o redukcjach, dla nich to będzie znacznie mniej dotkliwe i uciążliwe
– cytuje Gazeta Wyborcza.
Ta wypowiedź mocno kłóci się z zapewnieniami polityków z okresu kampanii wyborczej w 2019 roku. Andrzej Duda mówił wtedy o prawie do przejścia na emeryturę po osiągnięciu 65 lat (mężczyźni) i 60 lat (kobiety) i możliwości kontynuacji pracy jeśli wystąpi taka wola. Minister pracy Elżbieta Rafalska wręcz zachęcała wtedy aby pracować dalej.
Specjaliści mówią wprost – to skandal.
Teraz w przypadku urzędników [rząd] zmienia podejście – wiek emerytalny osiągnięty, to do zwolnienia .
– mówi gazecie Aleksander Łaszek, główny ekonomista Forum Obywatelskiego Rozwoju
Tysiące Polaków którzy z niego skorzystali, straci pracę i wyląduje na świadczeniu w okolicach emerytury minimalnej – dziś ok. 1 tys. zł netto. Teraz się okazuje, jakim prezentem było obniżenie wieku emerytalnego.
– mówi Gazecie Wyborczej Łukasz Wacławik z wydziału zarządzania krakowskiej AGH.