w

Pogrzeb zamordowanej rodziny w Borowcach. Odczytano wzruszający list pożegnalny

Całą Polską wstrząsnęła zbrodnia, która miała miejsce w nocy z 9 na 10 lipca w Borowcach. Wczoraj przed kościołem w Dąbrowie Zielonej zgromadziły się tłumy. Każdy chciał po raz ostatni pożegnać zabitą rodzinę: Janusza, Justynę i 17-letniego Jakuba. To brat mężczyzny z zimną krwią zamordował całą trójkę.

Sponsorowane

Przeżył tylko jeden z synów małżeństwa

Do tej strasznej zbrodni w Borowcach doszło prawie dwa tygodnie temu. Bliscy, sąsiedzi i znajomi wciąż nie mogą otrząsnąć się po tej tragedii. Janusza, Justynę i Kubę żegnały tłumy. Wśród nich nie zabrakło najmłodszego syna pary, 13-letniego Gianniego. On jako jedyny przeżył to piekło. Schował się przed wujkiem w szafie. Gdy znalazł sposobność wymknął się z domu i uciekł do kuzynostwa.

W dniu pogrzebu twarz 13-latka przysłaniały ciemne okulary. Jednak mimo to widać było ogromne łzy, spływające po jego policzkach. Był otoczony przez krewnych i przyjaciół, ale w swojej rozpaczy był strasznie samotny. W dłoniach ściskał bukiet białych róż. Właśnie tak żegnał swoją najbliższą rodzinę…

Archiwum prywatne
Sponsorowane

Wzruszające kazanie

Na cmentarzu, przed złożeniem trzech trumien do grobu, biskup Andrzej Przybylski wygłosił poruszająca przemowę. Zaledwie trzy tygodnie wcześniej udzielił sakramentu bierzmowania 17-letniemu Kubie.

Może planowaliście wakacje, ale nie taką drogę. Wszystkich ona nas zaskakuje. […] Dziękujemy. Za wasze małżeństwo, za dobre słowo i za to, jacy byliście. Chcemy powiedzieć przepraszam, że […] za późno zareagowaliśmy. Prosimy, jak będziecie w domu ojca w niebie, to czekajcie tam na nas, byśmy żyli dalej. Pewnie tego pragniecie dla Gianniego. Do zobaczenia w niebie

W trakcie mszy żałobnej odczytano także list napisany w formie ostatnich słów rodziny do zgromadzonych. To było nie tylko pożegnanie, ale i podziękowanie. Można też było usłyszeć prośbę o to, by dalej żyć. Padły również słowa skierowane bezpośrednio do Iwony, która to zaopiekowała się Giannim po śmierci rodziców.

Gdy składano trzy drewniane trumny do grobów, rozległ się dźwięk syren. Słychać było też płacz smutku i rozpaczy. Na cmentarzu obecne były delegacje policjantów i strażaków, które z honorami żegnały zamordowaną rodzinę.

Sponsorowane

Flickr

Motyw zbrodni pozostaje nieznany

Jacek Jaworek pół roku temu, po rozwodzie z żoną, z którą mieszkał w Częstochowie, przeprowadził się do domu po rodzicach w Borowcach, gdzie mieszkał jego brat z rodziną. Między Januszem i Jackiem nieustannie dochodziło do awantur. Jacek miał nie dokładać się do rachunków, w dodatku nadużywał alkoholu i był agresywny. Niejednokrotnie do domu wzywano policję.

Po zamordowaniu krewnych mężczyzna uciekł z miejsca zdarzenia. Do dziś pozostaje nieuchwytny. Wydano za nim list gończy, a także wyznaczono nagrodę za schwytanie w wysokości 20 tysięcy zł. Policja apeluje wszystkich o ostrożność. Jacek Jaworek jest niebezpieczny.

Twitter

Google News
Obserwuj citybuzz logo w Google logo News i bądź zawsze na bieżąco!

Napisane przez Monika Koba

    Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

      Sponsorowane

      Trąba powietrzna przeszła przez Żory! Przerażeni mieszkańcy pokazali zdjęcia

      Zbiorowy gwałt na 21-latce. Sprawcy najpierw odurzyli ją narkotykiem