Awantura między małżonkami z Kościelca w województwie kujawsko-pomorskim miała tragiczny finał. 37-letni mąż, Maciej D. wielokrotnie dźgnął nożem swoją 32-letnią żonę, Marikę. Mężczyzna po wszystkim zbiegł z miejsca zdarzenia i rzucił się pod pociąg…
Dwie tragedie
Kościelec to niewielka wieś mieszcząca się niedaleko Inowrocławia. Niespełna dwa miesiące temu, 30 maja, rozegrała się tam scena niczym z horroru. 37-latek rzucił się z nożem na swoją żonę. Marika usiłowała uciekać, ale Maciej okazał się szybszy i silniejszy. Dopadł ją przed domem i poderżnął gardło. Zaraz po tym popełnił samobójstwo, rzucając się pod pociąg.

Co skłoniło mężczyznę do takiego czynu?
Niestety, ale do tej pory nie udało się ustalić, co było motywem awantury między dwójką małżonków. W mediach pojawiły się plotki odnośnie zdrady i narkotyków. Nie zostały one jednak przez nikogo potwierdzone. 32-latka z poderżniętym gardłem trafiła do szpitala. Wciąż walczy o życie. Mianowicie po ataku doszło do niedotlenienia mózgu, a kobieta zapadła w śpiączkę. Przez kilka tygodni była podłączona do respiratora, który za nią oddychał. Na Marikę z utęsknieniem czeka dwójka dzieci, 13-letnia córka i 5-letni syn.
Ból, bezsilność, przerażenie – nie wiem, czy istnieją słowa, które byłyby w stanie opisać to, co czuje matka, kiedy słyszy coś takiego. Przecież jeszcze niedawno widziałam Marikę zdrową i uśmiechniętą. Teraz odwiedzam ją w szpitalu i mówię do niej, wierząc, że mnie usłyszy, albo chociaż da jakiś znak. Widzę swoje dziecko w otoczeniu kabli, rurek i aparatury podtrzymującej jej życie – wyznała w wywiadzie dla serwisu SiePomaga matka Mariki

Potrzebna jest pomoc
Zrozpaczona matka 32-latki prosi o pomoc dla córki. Potrzebne są pieniądze na rehabilitację w specjalistycznym ośrodku.
Aby miała szanse wracać do zdrowia po wybudzeniu ze śpiączki, konieczna będzie wielowymiarowa rehabilitacja w specjalistycznym ośrodku w Toruniu. Być może w przyszłości konieczny będzie również specjalny sprzęt
