W sobotę przedpołudniem miała miejsce w Pułtusku prawdziwa rodzinna tragedia. Otóż nad ranem z rzeki Narwi wyłowiono ciało 5-letniej dziewczynki. Kilka godzin później, koło 11:00, wędkarze ponownie zadzwonili na policję. Wówczas chodziło o zgłoszenie dryfującego po wodzie kolejnego ciała. Szybko okazało się, że to zwłoki matki i córki. Wiele osób zastanawia się, co takiego wydarzyło się w nocy z piątku na sobotę. Możliwe, że Magdalena K. popełniła samobójstwo i razem z 5-letnią Gabrysią wskoczyła do wody. A może najpierw wepchnęła córeczkę, a dopiero później sama skoczyła?
To nie jedyna tragedia w tej rodzinie
Jak się szybko okazało, śmierć matki i córki to nie jedyny dramat, który rozegrał się w tej rodzinie. Sąsiedzi ze wsi pod Pułtuskiem, gdzie mieszka rodzina 39-latki, wyznali:
Potworny dramat! Znowu. Kilka lat temu powiesiła się jej matka
5-latka to nie jedyne dziecko Magdaleny K. Kobieta miała jeszcze dwie starsze córki. W tym nieszczęsnym dniu miała zabrać Gabrysię do rodziny. Natomiast ojciec, wraz ze starszym rodzeństwem został w domu. Nie miał powodu do niepokoju. Aż do chwili, gdy usłyszał, co się stało.
Co takiego wydarzyło się nad ranem?
Reporterzy Super Expressu dotarli do informacji, że Magdalena K. wyjechała z domu już w piątek popołudniu. Miała w planach wybrać się z córką do kina. W sobotę nad ranem, około godziny 4:00 zaparkowała samochód niedaleko kładki nad rzeką Narew. Wskazuje na to monitoring miejski. Następnie na pieszo ruszyła z Gabrysią w stronę mostu Świętojańskiego.
We wnętrzu auta marki Skoda zostały porozrzucane po siedzeniach dziecięce przedmioty, takie jak: kurteczka, paragon z pizzerii i bilet z kina.
W sobotę, 2 października, około godziny 6:00 wędkarz zawiadomił policję o wyłowionym przez niego ciele dziecka z rzeki Narwi:
Myślałem, że to lalka. Gdy wyłowiłem ją na brzeg, zacząłem krzyczeć. Okazało się, że to mała dziewczynka. Była bardzo lekko ubrana. Miała adidaski, cienkie rajstopki i cienką bluzeczkę. Nic więcej.
Sponsorowane
Kilka godzin później, około 11:00 inny wędkarz poinformował o kolejnym dramatycznym odkryciu. Na powierzchni rzeki dryfowało jeszcze jedno ciało. Okazało się, że to 39-letnia Magdalena K., pracownica banku.
Policja wraz z prokuraturą prowadzą śledztwo w sprawie. Przypuszczalnie mówi się o rozszerzonym samobójstwie. Choć na ten moment trudno jest wykluczyć inne przyczyny. Na wyłowionych ciałach śledczy nie zauważyli żadnych obrażeń. Dzisiejsza sekcja zwłok być może odpowie na inne nurtujące pytania.