w ,

Lekarz zdiagnozował anginę, jednak to ameba jadła mózg tego 13-latka

Pełen energii chłopiec nagle zaczął mieć dreszcze, bóle głowy i wymioty. Po wizycie w szpitalu lekarz zdiagnozował u 13-letniego Tannera Walla klasyczną anginę. Chłopak został wypisany ze szpitala, jednak rodzice dziecka nie byli przekonani do tej diagnozy. Zaczęli szukać pomocy gdzieś indziej…

Sponsorowane

Pod koniec lipca 13-letni Tanner spędzał swoje wakacje z rodziną nad jeziorem w Ragans Family Campground w Madison na Florydzie. Pływanie w wodzie z siostrami to było ich codzienne zajęcie. Rodzice nie mieli zastrzeżeń, ponieważ woda sprawiała wrażenie czystej i bezpiecznej.

Alicja Whitehill

Walka z lekarzem

Nie minęło dużo czasu po powrocie i Tanner zaczął odczuwać nudności, skarżył się na ból głowy i sztywnienie karku. Gdy pojawiły się wymioty i dreszcze rodzice zabrali go do szpitala w Palatce na Florydzie. Tam lekarz na ostrym dyżurze zdiagnozował anginę. Ze względu na szybką diagnozę i niepełny zakres badań, rodzice chłopca domagali się kolejnej, dokładnej oceny zdrowia chłopca. Lekarz nie zgodził się na to, twierdząc że muszą najpierw pozwolić zadziałać lekom.

Sponsorowane

Zachowanie lekarza nie odpowiadało Alicji Whitehill, matce 13-latka. Zażądała przeniesienia dziecka do innej placówki medycznej, jednak również ta prośba została zablokowana przez lekarza. Rodzice zdecydowali się przewieźć syna na własną rękę do innego szpitala.

Jednak czas podróży był dramatyczny. Stan chłopca pogarszał się z każdym kilometrem. Po przejechaniu 80 kilometrów 13-latek trafił do szpitala Shands w Gainesville. Tam podjęto decyzję o wykonaniu punkcji lędźwiowej aby sprawdzić czy objawy chłopca nie są wynikiem meningokokowego zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych.

Właściwa diagnoza

Niestety, wyniki nakłucia były jednoznaczne. Chłopiec w piątek trafił na oddział intensywnej terapii gdzie już wieczorem znowu zaobserwowano pogarszający się stan dziecka.

Badanie wykazało nadmierny obrzęk i gromadzenie się płynu w mózgu. Lekarze poinformowali nas, że w obawie przed uszkodzeniem mózgu muszą założyć mu rurkę drenażową, aby uwolnić nagromadzony płyn.

– powiedziała matka dziecka dla today.com

Ameba, która zjada mózg

Rurka drenażowa początkowo wydawała się działać, ale wczesnym rankiem w niedzielę stan Tannera znów drastycznie się pogorszył. Właśnie wtedy lekarze zauważyli, że mózg chłopca zmienia się, a płyn z mózgu wykazuje obecność pasożyta. Rodzina dowiedziała się, że Tanner ma zjadającą mózg amebę i bardzo nikłe szanse na przeżycie .

O godzinie 12:00 w niedzielę spotkali się z nami lekarze i powiedzieli, że mózg Tannera zmarł i zdecydowano się odłączyć respirator.

– powiedziała Whitehill.
Sponsorowane

Ameba w mózgu 13-latka znalazła się ponieważ została wciągnięta z wodą przez nos podczas pływania w jeziorze. Naegleria to ameba (jednokomórkowy organizm żywy) powszechnie występujący w ciepłych wodach słodkich (na przykład jeziorach, rzekach i gorących źródłach) i glebie. Tylko jeden rodzaj Naeglerii zaraża ludzi: Naegleria fowleri. ” Ludzie mogą zarazić się podczas pływania, a woda zawierająca pasożyta przepływa przez nos i dociera do mózgu, gdzie niszczy tkankę mózgową.”

Również w Polsce występował ten pierwotniak. Ostatnie odkrycie odnotowano w jeziorach konińskich (woj. wielkopolskie).

Niestety zmiany wywołane w organizmie Tannera przez amebę okazały się zbyt zaawansowane i nawet ogromne poświęcenie medyków z Gainesville nie było w stanie uratować życia chłopca. 13-latek zmarł pierwszego sierpnia.

Alicja przygotowała petycję, w której prosi ludzi o podpisy, które mają pomóc w umieszczeniu znaków ostrzegawczych informujących o zagrożeniu niebezpiecznymi amebami przy zbiornikach wodnych.

Google News
Obserwuj citybuzz logo w Google logo News i bądź zawsze na bieżąco!

Napisane przez Diana Mołek

Pasjonatka podróżowania, nałogowa internautka i zakochana w kotach

    Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

      Sponsorowane

      Odcięła sobie rękę, by otrzymać ponad 4 miliony odszkodowania. Ręki brak, pieniędzy też

      Konie znikną z trasy nad Morskie Oko? Będzie poprawka do ustawy