To już 11 lat. W 2012 roku Katarzyna W. z Sosnowca zabiła swoją 6-miesięczną córeczkę Madzię. Kobieta na początku przedstawiła śledczym zupełnie inną wersję zdarzeń. Mianowicie twierdziła, że w czasie spaceru ktoś ją ogłuszył, a następnie porwał dziewczynkę. Z czasem wyszło na jaw, że to ona sama stoi za zniknięciem i śmiercią córeczki. Tą sprawą żyła wówczas cała Polska.
Sprawa małej Madzi
Dokładnie wczoraj minęło 11 lat. 24 stycznia 2012 roku w Sosnowcu 22-letnia matka zgłosiła na policję zaginięcie córeczki. Katarzyna W. zapłakana i zrozpaczona udzielała licznych wywiadów. Na początku nikomu nawet przez myśl nie przeszło, że to ona może być odpowiedzialna za to wszystko.

Według pierwotnej wersji wydarzeń kobiety, kiedy była na spacerze z Madzia, ktoś ją zaatakował. Nie widziała sprawcy, gdyż miała zostać zaatakowana w tył głowy. Kiedy się ocknęła wózek był pusty. Rozpoczęły się gorączkowe poszukiwania 6-miesięcznej dziewczynki. W akcje włączyli się mieszkańcy, a także znany na całą Polskę detektyw, Krzysztof Rutkowski.
Prawda na temat zaginięcia dziewczynki
Po upływie ponad tygodnia Katarzyna W. w rozmowie z Rutkowskim przyznała w końcu, że nie było żadnego porwania i że to ona stoi za zabójstwem córki. Twierdziła, że mała Madzia wypadła jej z rąk na podłogę i uderzyła główką o próg. Kobieta wskazała miejsce, w którym ukryła zwłoki. Usłyszała wówczas zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci dziewczynki. Niestety, sekcja zwłok wskazywała, że dziecko zmarło w wyniku uduszenia, a nie upadku.

Okazuje się, że 22-latka na początku usiłowała zabić córeczkę za pomocą trującego czadu. Kiedy to nie przyniosło oczekiwanego rezultatu, rzuciła nią o podłogę, a następnie ją udusiła. Ciało dziecka spoczywało w parku. Było przykryte kamieniami. Kobietę oskarżono o morderstwo i skazano na 25 lat więzienia.
Czy Katarzyna W. z Sosnowca wyjdzie wcześniej na wolność?
Morderczyni odsiedziała już prawie połowę wyroku. Czy jest taka możliwość, aby wyszła z więzienia wcześniej? Kodeks karny mówi o tym, że skazani mają prawo ubiegać się o wcześniejsze zwolnienie po upływie 15 lat. Ale w przypadku Katarzyny W. tak nie będzie. Bowiem sąd zastrzegł, że o warunkowe zwolnienie oskarżona może ubiegać się dopiero po 20 latach.

Kobieta usłyszała wyrok 3 września 2012 roku. Najwcześniej na wolność mogłaby więc wyjść w 2032 roku.
To jednak zależy od tego, czy w ogóle się na to zdecyduje i od opinii ekspertów na temat jej rehabilitacji w zakładzie karnym. Najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest to, że Katarzyna W. pozostanie w więzieniu do września 2037 roku – można przeczytać w serwisie goniec.pl.
wyjdzie albo i nie ale dopiero po 15 latach , bylo juz takich jak ona na wokandę stawali po 15 x
Po co????
Niech tam zgnije kurwiszon