Wiceminister sprawiedliwości Michał Woś, poirytowany sprawą szczepień celebrytów poza kolejnością, wraz z posłem Janem Kanthakiem (posłem Solidarnej Polski) zgłosili sprawę do prokuratury.
Zgodnie z harmonogramem szczepień pierwszeństwo przyjęcia szczepionek przeciwko COVID-19 mają pracownicy służb zdrowia. Okazało się, że Warszawski Uniwersytet Medyczny przeciwko wirusowi zaszczepił 18 osób, które związane są nie ze służbą zdrowia a ze światem kultury, sztuki i polityki. Byli to m.in. Krystyna Janda, Wiktor Zborowski, Andrzej Seweryn czy Leszek Miller.
Sytuacja wywołała niemałe oburzenie w mediach. Swojej irytacji nie ukrywa także Michał Woś:
Elity celebryckie szorują po dnie. Cwaniactwo i kolesiostwo. Na WUM 10 tys. osób zapisanych, a oni wpychają kolesi w kolejkę. To nie temat tylko na kontrolę, ale na śledztwo. Zgłaszamy z Janem Kanthakiem rektora WUM, za te Jandy, Millera, do prokuratury.
– pisze na Twitterze wiceminister sprawiedliwości.
Jednak nie tylko wiceminister sprawiedliwości zapowiedział działania w tej sprawie. Swoje oburzenie ogłosił też minister zdrowia, Adam Niedzielski, zlecając kontrolę w tej sprawie. Podobnie postąpił rektor WUM, prof. Zbigniew Gaciong.
Na swoim Twitterze głos zabrał również Michał Dworczyk – rządowy pełnomocnik ds. programu szczepień. Zauważył, że osoby zaszczepione poza kolejką nie figurują na liście ambasadorów akcji #szczepimysię (bo tak próbowano tłumaczyć całą sytuację).
Podał równocześnie nazwiska osób, które zaproszenia do akcji otrzymały, ale mimo wsparcia szczepień, postanowiły poczekać na swoją kolej.