Każdy, kto robi regularnie zakupy wie, jak bardzo z dnia na dzień drożeją podstawowe produkty. A jak prognozują analitycy, w 2022 roku, będzie coraz drożej. Wpływ na to mają wysokie ceny prądu i gazu oraz małe zbiory np. pszenicy w tym sezonie. Szalejąca inflacja też wpływa na wzrost cen. Dlatego eksperci proponują zrobienie zapasów jedzenia z dłuższą datą przydatności.
Pomimo obniżki podatku VAT na jedzenie – żywność będzie drożeć
Rząd zapowiada obniżenie podatku VAT na jedzenie. Ten obecnie wynosi 5 procent. Jednak jak ocenia Janusz Piechociński, były wicepremier, który obecnie jest ekspertem od rynku żywności, ceny żywności mocno wzrosną.
To nie będzie wielka ulga, bo nie należy oczekiwać, że konsumenci zobaczą obniżki o kilkadziesiąt groszy na produkcie, który wciąż drożeje i to na każdym etapie produkcji.
Ekonomiści potwierdzają, że podwyżki cen gazu i prądu spowodują łańcuch podwyżek w sektorze spożywczym. „Fakt”, który od miesięcy monitoruje, jak kształtują się ceny produktów spożywczych na rynku, alarmuje, że podwyżki są bardzo duże. Na przykład cukier skoczył o jedną trzecią, masło o 50 procent, a chleb o 20 procent w skali roku.
Sprzedawcy będą robić wszystko, by konsument podwyżek nie zauważył
Bank Credit Agricola, który również analizuje ceny żywności i wpływ wzrostu opłat za media na kieszeń Polaków, prognozuje, że podwyżka będzie na poziomie 6 proc. Eksperci banku radzą, aby zakupić już teraz więcej produktów jak olej, mąka, cukier, masło, aby później nie przepłacać. Analitycy podkreślają również, że sprzedawcy będą robić wszystko, aby konsument podwyżek nie zauważył. Z kolei Janusz Piechociński sądzi, że skoro ceny prądu i koszty pracy wzrosną, trudno oczekiwać, że sprzedawcy będą w stanie utrzymać ceny na dotychczasowym poziomie. Według niego będą to tzw. kosmetyczne niezauważalne zmiany jak dosypywanie maku do chleba. Wówczas jest to już inny, droższy produkt.
Producenci będą też stosować takie sztuczki jak zmniejszanie gramatury. Drożyznę zauważają konsumenci
Chleb kupiłem w dyskoncie po 2 złote, bo w sklepiku pod blokiem jest o ponad złotówkę drożej. Poległem jednak na cenie pomidorów, w osiedlowym supermarkecie kosztowały ponad 20 złotych za kilogram! – opowiada Franciszek Jasiun (78 l.) z Lidzbarka Warmińskiego.