W czwartkowe popołudnie w krakowskiej dzielnicy Czyżyny doszło do groźnej sytuacji. Pies rasy bulterier bez smyczy i kagańca zaatakował mniejszego psa, chwytając go za głowę tak mocno, że jego właściciel nie był w stanie szybko zareagować.
Potrzebna była siłowa interwencja, aby wydostać głowę małego pieska ze szczęk agresywnego bulteriera. Zdarzenie zostało nagrane i wygląda dramatycznie.
W czwartkowe popołudnie w krakowskiej dzielnicy Czyżyny doszło do groźnej sytuacji. Pies rasy bulterier bez smyczy i kagańca zaatakował mniejszego psa, chwytając go za głowę tak mocno, że jego właściciel nie był w stanie szybko zareagować.
Potrzebna była siłowa interwencja, aby wydostać głowę małego pieska ze szczęk agresywnego bulteriera. Zdarzenie zostało nagrane i wygląda dramatycznie.
Właściciele obu psów próbowali ratować małego pupila, co na szczęście się udało. Na nagraniu widać, że zwierzak wyszedł z tego bez szwanku.
Zachowanie właściciela
Duże kontrowersje wywołało jednak zachowanie właściciela bulteriera. Pies był prowadzony bez kagańca i bez smyczy. Internauci twierdzą, że to niedopuszczalne w przypadku agresywnych ras psów. Posiadanie agresywnych ras psów wiąże się z odpowiedzialnością.
Kontrowersję budzi jednak nie sam fakt, że mężczyzna wyprowadził psa bez smyczy i kagańca. Właściciel bulteriera nie wytrzymał i rzucił się na osobę, która nagrywała materiał i zarzuciła mu nieodpowiedzialność.
Co sądzisz o tej sytuacji? Czy posiadanie agresywnej rasy pupila powinno wiązać się z odpowiednimi restrykcjami i większą odpowiedzialnością?