Michał Czaroń
Pan Władek to 72-letni bezdomny. Mężczyzna trafił do szpitala, po wypisaniu miał zostać przetransportowany na działkę, gdzie tymczasowo pomieszkuje. Jednak załoga karetki nie wywiązała się ze swojego zadania. Zamiast tego porzuciła pana Władka na terenie przypadkowej posesji na poznańskim Morasku. “Jak worek pyrów” – skomentował opiekun mężczyzny. Okazuje się, że zdarzenie zostało zarejestrowane przez kamery monitoringu.
Wyrzucili z karetki bezdomnego
Telewizja WTK poinformowała jako pierwsza o losie 72-latka. Dziennikarze przekazali, że trafił on do szpitala przy ulicy Lutyckiej w Poznaniu jeszcze pod koniec ubiegłego miesiąca, czerwca. Z placówki został wypisany 28 czerwca. Karetka miała przetransportować do na działkę, gdzie na ten moment pomieszkuje, dzięki wsparciu ludzi o dobrych sercach.
“Pana Władka rzucili jak, po poznańsku, worek pyrów. No bo taka jest prawda” – wyznał telewizji WTK pan Bernard, który pomaga 72-latkowi. To właśnie on po kilku godzinach poszukiwań znalazł bezdomnego. 72-latek leżał na przypadkowej posesji. Ponownie trafił do szpitala.
Najgorszy jest fakt, że firma zajmująca się przewozem osób hospitalizowanych nie widzi problemu i nie ma sobie nic do zarzucenia. Przesłano nawet oświadczenie, w którym stwierdzono, że “zlecenie transportowe zostało wykonane zgodnie z danymi na zleceniu”.
Co więcej, pracownicy realizujący transport po przyjeździe na wskazany adres upewniali się u pacjenta czy to jest jego adres zamieszkania, a on to potwierdził – przekazano w oświadczeniu.
Sprawę skomentował również szpital przy ulicy Lutyckiej, w którym przebywał bezdomny
Powinien zostać zawieziony w miejsce, które my wskazaliśmy w zleceniu. Aktualnie oczekujemy na informację od firmy transportowej, co do przebiegu tego transportu – skomentował na antenie WTK Konrad Napierała, rzecznik Szpitala Wojewódzkiego w Poznaniu.
W sprawie toczy się aktualnie śledztwo. Możliwe, że komuś zostaną postawione zarzuty. Gdy opiekun 72-latka znalazł go porzuconego w przypadkowym miejscu, natychmiast wezwał funkcjonariuszy.
Zabezpieczony został monitoring, nasze czynności trwają. Przesłuchani zostali świadkowie, sprawdzamy wszystkie okoliczności od momentu, kiedy mężczyzna został wypisany ze szpitala, do momentu, kiedy znalazł się w miejscu interwencji na posesji. Sprawdzamy m.in. kto wykonywał transport, jakie były okoliczności, dlaczego tam został zawieziony i zostawiony przez załogę karetki – przekazała w rozmowie z Faktem Marta Mróz, rzeczniczka prasowa poznańskiej policji.
News i bądź zawsze na bieżąco!
