w ,

Dramatyczny wpis ratownika medycznego z Lublina na temat koronawirusa

W środę, w godzinach wieczornych na profilu Facebookowym jednego z lubelskich ratowników medycznych pojawił się wpis. Ratownik w swoim poście opisał sytuację jakiej doświadcza pracując w pogotowiu ratunkowym w dobie pandemii koronawirusa. Minęło kilka godzin a wpis został udostępniony ponad 10 000 razy i zdobył prawie 2 000 komentarzy.

Sponsorowane

Już o kilku dni dostajemy sygnały, że pod szpitalami tworzą się kolejki karetek, które na pokładzie mają pacjentów potrzebujących opieki szpitalnej. Często zmusza to ratowników do szukania miejsca dla chorych, którzy czekać nie mogą. Karetki zmuszone są do kursowania pomiędzy szpitalami… Swojego niezadowolenia z sytuacji nie ukrywa jeden z ratowników medycznych, który na Facebooku pisze:

W tym owczym pędem pozabijaliśmy i nadal zabijamy sami siebie! Ile ofiar pochłonęła tak na prawdę ta choroba a ile krwi na rękach mają osoby odpowiedzialne za brak pomocy naprawdę potrzebującym? Ile osób „zatrzymało się” w samych karetkach tylko w Lublinie? Gdyż nie było nigdzie dla nich miejsca. Wozimy pacjentów w ciężkim stanie 100 km poza miasto… Drodzy koledzy przypomnijcie sobie ile mamy przypadków, że trzeba komuś pomoc tu i teraz, bo jest chociażby zaciśnięty oddechowo, czy ma obrzęk czy… tysiące chorób które na zwykłym sorze zostaną wyleczone lub zaleczone i taki pacjent sprzed pandemii żyłby sobie nawet do setki, jak nie dłużej…

Sytuacji, że 2h trwa reanimacja w karetce, bo nikt nie zejdzie do pacjenta, „bo przecież miał duszność”, jest nagminna, nie mówiąc w skali światowej!… Zauważcie, że już nie musi być suchy kaszel, żeby stwierdzić chorobę, test wykrywa nawet wirusa opryszczki!! Przypomnijcie sobie ile ciał podnieśliśmy spod bloku od marca bo skaczą, albo ilu wisielców przybyło, gdyż nie mieli za co rodziny utrzymać… Sytuacja z oddziału w Radomiu u osób u których wykryto wygląda następująco (wiem to bezpośrednio od lekarza tam pracującego) – raz dziennie jest obchód, w kombinezonach grupa lekarzy ma godzinę na zbadanie 300 pacjentów, po ich wyjściu zamykane są drzwi i nikt nie może stamtąd wyjść! Gdy pacjent spadnie z łóżka, skończy mu się tlen, czy chociażby dostanie zawału, podnosi się go sztywnego i „wrzuca do jednego worka” – „do tych co umarli z powodu koronawirusa”. Dziwne jest oczywiście to że z samej choroby się nie umiera, trzeba mieć porządną drugą… Przypominacie sobie propagandę z Chin jak młodzi ludzie umierali na przystankach? Czy widział ktoś młodego nawet zakażonego tym pseudoczymś żeby mdlał na ulicy? Już to powinno nam otworzyć oczy. Bałem się wtedy, chyba głupiec by się nie bał… Chiny już od kwietnia mają zieloną strefę w całym kraju i się przestali obawiać, nawet nie spawają już ich drzwi.

Czemu służbie zdrowia zatajali wyniki i czemu nam próbują zamknąć usta podwyżkami? Czy ktoś z lekarzy zakaźników przyzna się ile zarabia, skoro zwykłym lekarzom na SOR-ze dali 200 zł za godzinę (wiem to bezpośrednio od Lekarza tam pracującego). Jak wygląda praca w sanepidzie to już pominę… Jeden wielki bałagan. Przykład przyjeżdżamy po pacjenta „ale przecież miałam wynik ujemny” telefon do sanepidu „przepraszamy, pani jednak wyszedł koronawirus”. Zerknijcie ile rekordowo ofiar zabierała zwykła grypa już po 2000 r… Znacznie więcej niż ten wirus który musi mieć przypinkę choroby współistniejącej.

Sponsorowane

Jakie Ty masz zdanie na temat wypowiedzi lubelskiego ratownika?

*Zachowaliśmy oryginalną pisownię w cytatach.

Google News
Obserwuj citybuzz logo w Google logo News i bądź zawsze na bieżąco!

Napisane przez Olek Żak

    Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

      Sponsorowane

      Dramatyczny film chorego na koronawirusa. Internet: “To ustawka!”

      Od soboty ponad 150 powiatów i miast z nowymi restrykcjami!