Potworny dramat rozegrał się w nowojorskiej dzielnicy Bronx. W pożarze domu zginęły aż cztery osoby, w tym troje dzieci. Sąsiedzi ze wszystkich sił starali się im pomóc, ale na daremno.
Krewni i sąsiedzi przekazali New York Post, że w pożarze domu zginęli trzej bracia w wieku 10,12 i 22 lat, a także 10-miesięczna córeczka najstarszego.
Zginęła trójka dzieci
Relacja sąsiadki, która była na miejscu zdarzenia wręcz przeraża. Policja donosi, że dwaj młodsi bracia zmarli w domu, z kolei najstarszy z nich i jego dziecko zostali przewiezieni do szpitala, gdzie również zmarli.
Przerażone dzieci desperacko waliły w okna płacząc i krzycząc “Pomóż mi, Boże!” […] Widziałam ręce w oknach, a potem płomienie ogarniające okna, a potem nie było już nic słychać. Trzech facetów wbiegło po schodach i kopało drzwi tak mocno, jak tylko mogli, ale nie zdołali ich otworzyć. Próbowali, ale było za późno – opowiadała Persaue.
Inny sąsiad w udzielonym wywiadzie przyznał, że wbiegł do domu i uratował kobietę oraz małą dziewczynkę. Nie miał on pojęcia, że wewnątrz znajduje się ktoś jeszcze. Pożar zebrał większe żniwo. Zostało rannych dwóch mężczyzn, którzy próbowali przyjść na pomoc ofiarom. Aktualnie znajdują się oni w szpitalu. Lekkie obrażenia odniosło też kilku strażaków.