w , ,

Tłumaczka języka migowego “skradła całe show” na koncercie piosenek powstańczych

Wieczorny koncert “Warszawiacy śpiewają (nie)zakazane piosenki” to tradycyjne wydarzenie, którego organizatorem jest Muzeum Powstania Warszawskiego. Warszawiacy śpiewając np: “Warszawo, moja Warszawo”, “Siekiera, motyka”, “Sanitariuszka Małgorzatka” czy “Hej chłopcy, bagnet na broń”, czczą pamięć o powstańcach. Jednak tegoroczny koncert był inny niż wszystkie…

Sponsorowane

Przez pandemię koronawirusa na sali znajdowało się znacznie mniej widzów, niż bywało to w poprzednich latach. Warszawiacy zebrali się mimo to na Placu Wolności i wspólnie śpiewali piosenki powstańcze. Osoby, które na Placu Wolności ani w Muzeum Powstania Warszawskiego nie mogli się znaleźć, wydarzenie to śledzili w telewizji, a tam serca wszystkich skradła tłumaczka języka migowego.

Sponsorowane

Tłumaczka sprawiła, że fragmenty koncertu zaczęły podbijać sieć. Mimo pandemii koronawirusa, dzięki wspaniałej pracy kobiety, piosenki były śpiewane (a na pewno słuchane) przez o wiele większą publikę niż bywało to do tej pory. Porywające gesty, mimika oraz emocje w przekładzie Małgorzaty Limanówki – czyli tłumaczki języka migowego sprawiły, że aż chciało się śpiewać razem z wykonawcami. Jej pracę docenili również politycy:

Podczas wydarzenia w Muzeum Powstania Warszawskiego obecni byli m.in. prezydent Andrzej Duda, wicepremier i minister rozwoju Jadwiga Emilewicz i prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz, a także liczne grono powstańców warszawskich.

Gdzie obejrzeć “(nie)zakazane piosenki”?

Wydarzenie było transmitowane przez Muzeum Powstania Warszawskiego na Facebooku. Obejrzysz je poniżej:

Google News
Obserwuj citybuzz logo w Google logo News i bądź zawsze na bieżąco!

Napisane przez Paweł Krawczyk

Lubi gotować, dobrze zjeść i pisać na citybuzz ;)

    Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

      Sponsorowane

      47-latka wyniesiono dźwigiem przez balkon. Waży ponad 200 kg

      Sejm zapłaci za poselskie testy na COVID-19. My płacimy “ze swoich”