Policja wciąż próbuje ustalić, kim jest świadek wypadku w Krakowie, który w niedozwolonym miejscu próbował przekroczyć jezdnię na Alejach przy moście Dębnickim. Ile ludzi, tyle opinii. Zdaniem jednych jest on odpowiedzialny za tragedię, która się wydarzyła i śmierć czwórki mężczyzn. Nie można jednak zapominać o tym, że kierujący pojazdem co najmniej trzykrotnie przekroczył dozwoloną prędkość. W miejscu, w którym doszło do wypadku można było jechać jedynie 40 km/h. Miały tam bowiem miejsce prace drogowe. Głos w sprawie zabrał inny świadek.
Śmiertelny wypadek w Krakowie
Do zdarzenia doszło 15 lipca, w noc z piątku na sobotę. Żółte renault pędziło krakowskimi ulicami z prędkością 120 km/h. W wyniku braku przyczepności i utarty kontroli nad pojazdem, samochód rozbił się na bulwarach nad Wisłą. W skutek tej tragedii zginęło czterech młodych mężczyzn. Mowa o Patryku, który był kierowcą i trójce pasażerów – Michale, Marcinie i Aleksandrze.
Miasto Kraków udostępniło nagrania z miejskiego monitoringu. Widać na nim chwile tuż przed wypadkiem, m.in. pieszego, który próbuje przejść przez jezdnię w niedozwolonym miejscu. W ostatniej chwili odskakuje on jednak do tyłu, cudem unikając rozpędzonego renaulta. Pieszy rozpłynął się w powietrzu. Nie zgłosił się na policję, w celu złożenia zeznań. Na tem moment grozi mu odpowiedzialność za nieudzielenie pomocy ofiarom.
Świadek wypadku w Krakowie: “Byłaby ze mnie miazga”
Śledztwo w sprawie zdarzenia prowadzi Prokuratura Okręgowa w Krakowie. Głos zabrał szef, Rafał Babiński:
Obraz monitoringu wskazuje na naruszenie szeregu zasad, w tym przejeżdżanie na czerwonym świetle przez skrzyżowania, ale przede wszystkim prędkość. Ta prędkość była całkowicie niedostosowana do warunków. W miejscu, gdzie było ograniczenie prędkości do 40 km na godz., wstępne oceny wskazują na trzy, a może nawet więcej razy przekroczoną dopuszczalną prędkość.
Policja chce dotrzeć do głównego świadka wypadku – mowa o pieszym, który chciał wtargnąć na jezdnię.
Na podstawie nagrania nie możemy oceniać, czy pieszy widział moment wypadku i czy był świadomy tego, co się wydarzyło. Nie możemy przesądzać, jaka była jego rola, dopóki go nie przesłuchamy i nie poznamy opinii biegłych w tej sprawie – przekazał Leszek Brzegowy, rzecznik prasowy PO w Krakowie.
Inny świadek wypadku w Krakowie
Serwis Onet dotarł do innego pieszego, który tej feralnej nocy widział żółte renault. “Było około 2 w nocy. Wyszedłem z kamienicy w stronę bulwarów i wtedy, na wysokości Angel Wawel minął mnie samochód z olbrzymią prędkością”, relacjonuje pan Michał w rozmowie z serwisem. “Darło pewnie ze 150 km na godz. Nie zdołałem dostrzec rejestracji, widziałem tylko, że auto było żółte, poprzerabiane, z głośno wyjącym silnikiem”. Dodał również, że był tej nocy na bulwarach wiślanych i mógł zostać kolejną ofiarą tego wypadku.
Usiadłem na ławce przy moście Grunwaldzkim, ale wiem, że gdybym poszedł kawałek dalej, gdybym usiadł na bulwarze Czerwieńskim, zostałaby ze mnie miazga