Premier Polski, Mateusz Morawiecki, wraz z przewodniczącym Komitetu ds. Bezpieczeństwa Narodowego i spraw Obronnych, Jarosławem Kaczyńskim, a także premierem Czech, Petrem Fialą oraz premierem Słowenii, Janezem Janšą, jadą dzisiaj do Kijowa. Jako reprezentanci Rady Europejskiej mają spotkać się z prezydentem Ukrainy, Wołodymyrem Zełenskim i premierem Ukrainy, Denysem Szmyhalem.
Politycy podróżują pociągiem. O godzinie 9 mieli przekroczyć granicę polsko-ukraińską
To reprezentacja Rady Europejskiej, której głównym celem jest wyrażenie stanowczego poparcia dla walki Ukrainy o niepodległość – mówił w Polsat News szef kancelarii premiera, Michał Dworczyk.
Na miejscu premierzy mają ogłosić, jakie wymierne wsparcie otrzyma Ukraina. “To niezwykle wymowny jest polityczny” – ocenił Dworczyk.
Jak dodał, w Kijowie premierzy ogłoszą, jakie wymierne wsparcie otrzyma Ukraina. – To niezwykle wymowny gest polityczny – ocenił Dworczyk.
Pociąg z politykami wyruszył z Warszawy. Po drodze miał przejechać przez Lwów
Kancelaria Prezesa Rady Ministrów poinformowała, że wyjazd został zorganizowany w porozumieniu z przewodniczącym Rady Europejskiej, Charlesem Michelem i przewodniczącą Komisji Europejskiej, Ursulą von der Leyen.
Celem wizyty jest potwierdzenie jednoznacznego poparcia całej Unii Europejskiej dla suwerenności i niepodległości Ukrainy oraz przedstawienie szerokiego pakietu wsparcia dla państwa i społeczeństwa ukraińskiego.
Mateusz Morawiecki za pomocą mediów społecznościowych poinformował o wyjeździe do Kijowa. W poście zacytował również słowa byłego Prezydenta Polski, Lecha Kaczyńskiego, które wypowiedział w stolicy Gruzji, w 2008 roku, gdy kraj również mierzył się z agresją ze strony Rosji.
“Dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze państwa bałtyckie, a później może i czas na mój kraj, na Polskę’. Tak 14 lat temu mówił śp. Lech Kaczyński. Jego wizyta zmieniła wtedy percepcję tej wojny, a wielki akt odwagi dodał ducha Gruzinom i jest do dziś wspominany na całym świecie.”
W tak przełomowych dla świata chwilach naszym obowiązkiem jest być tam, gdzie wykuwa się historia. Bo nie chodzi o nas, tylko o przyszłość naszych dzieci, które zasługują, by żyć w świecie wolnym od tyranii.