Dzisiaj rano doszły do nas druzgocące wiadomości z Turcji. Południową część kraju objęły pożary, które niestety dotarły do zaludnionych obszarów, w pobliżu kilku miejscowości turystycznych. Ewakuowano kilkadziesiąt wiosek. Już teraz wiadomo, że zginęły na pewno cztery osoby. Taką informację przekazały lokalne media.
Pożary w Turcji
Do wybuchu pożaru doszło w lasach położonych w pobliżu miejscowości Manavgat, Alanyi, Adany, Mersin, Bodrum i Marmaris. Ogień pochłonął dziesiątki domów, pól uprawnych i zagród. Widok jest naprawdę zatrważający.
Według wstępnych informacji zginęło 150 sztuk bydła i tysiąc owiec, spalonych jest 600 hektarów gruntów rolnych i 50 hektarów szklarni – powiedział turecki minister rolnictwa Bekir Pakdemirli
Z miejscowości Bodrum ewakuowano turystów
W turystycznym Bodrum ewakuowany cały hotel. Na miejscu zdarzenia znalazł się komentator sportowy, Mateusz Borek, który na bieżąco w mediach społecznościowych zamieszczał relację z ewakuacji, która odbywała się drogą morską.
W próbie zgaszenia pożaru udział wzięło ponad 4000 strażaków. Ich prace wspomagały helikoptery i samoloty, a wśród nich trzy rosyjskie bombowce wodne. Wiadomo już, że zginęły cztery osoby na terenach objętych ogniem. Aż 183 osoby trafiły do szpitala. Pomoc w walce z żywiołem zaproponował rząd Grecji i Azerbejdżanu.
Ze wstępnych ustaleń wynika, że pojawiło się jednocześnie kilka pożarów. Stąd władze tureckie nie wykluczają celowego podłożenia ognia:
Rozprzestrzenienie się pożaru z Manavgat do czterech różnych punktów przypomina podpalenie. Ale w tej chwili nie mamy konkretnych informacji – powiedział burmistrz Antalyi Muhittin Bocek
Wszelkie niezbędne wsparcie zostanie udzielone naszym współobywatelom, którzy ucierpieli w wyniku pożaru – zapewnił turecki prezydent Recep Tayyip Erdogan, który obiecał również wszczęcie dokładnego śledztwa