Aleksandra Sadowska z Wrocławia to właśnie o niej kilka lat temu usłyszała cała Polska. Dziewczyna wytatuowała sobie gałki oczne, jednak zabieg nie został przeprowadzony prawidłowo. Doszło do nieodwracalnych uszkodzeń, w skutek których Ola straciła wzrok. Zapadł wyrok w sprawie tatuażysty z Warszawy, który okaleczył dziewczynę.
Aleksandra z Wrocławia wytatuowała sobie gałki oczne
Do zdarzenia doszło w kwietniu, 2017 roku. Zanim Ola zapisała się na tatuaż, zrobiła research w internecie. Szukała polecanego przez innych klientów salonu tatuażu z pochlebnymi opiniami, który już wcześniej miał doświadczenie jeśli chodzi o tatuaż oczu. Niestety, po fakcie okazało się, że tatuażysta wykonujący swoją pracę nie do końca się na niej znał… Zbyt głęboko wbił igłę w oko, co przyniosło opłakane skutki.

Nie przestrzegano mnie, że to jest niebezpieczne. W Internecie nie było żadnych informacji na ten temat – tłumaczyła Ola w programie „Dzień Dobry TVN”.

Powikłania po tatuażu
Na powikłania nie trzeba było długo czekać. Pojawiły się niemal natychmiast. Jako pierwsza wystąpiła jaskra. Polega ona na stopniowym zaburzeniu widzenia. Obraz nie jest ostry, widoczne są też tęczowe kręgi, gdy osoba chorująca patrzy w źródło światła. Następna była zaćma… 22-latka widziała coraz gorzej, aż finalnie straciła wzrok. Lekarze zdecydowali, że musi przejść trzy operacje. Niestety, nie przyniosły one znaczącej poprawy. Ola konsultowała swój przypadek z wieloma okulistami, ale żaden nie potrafił jej pomóc.
Oczywiście po fakcie okazało się, że tusz użyty do tatuażu nie miał atestów i właściwie to nie mógł być wykorzystywany do tego typu zabiegów.
Postępowanie sądowe
Aleksandra wszczęła postępowanie sądowe. Pozwała salon tatuażu. Sprawą zainteresowały się również media. Prokuratura z Warszawy postawiła dwa zarzuty tatuażyście. Pierwszy z nich to zarzut nieudzielenia pomocy poszkodowanej w czasie zabiegu, a drugi to spowodowanie uszczerbku na zdrowiu w postaci trwałego kalectwa. W tym momencie Ola na jednym oku widzi jedynie mieniące się światło, z kolei drugie zostało zastąpione przez implant.
20 grudnia 2022 roku Sąd Rejonowy dla Warszawy Woli I instancji wydał wyrok w sprawie Piotra A., który wykonywał zabieg. Tatuażysta miał zapłacić Aleksandrze Sadowskiej 150 tys. zł odszkodowania oraz wykonać prace społeczne w wymiarze 30 godzin miesięcznie przez rok. Oskarżyciele złożyli jednak apelację. Trzy dni temu w sprawie miał zapaść kolejny wyrok, w którym sąd skazał tatuażystę na karę finansową 200 tysięcy złotych odszkodowania. Wyrok jest prawomocny.
Oskarżonemu zarzuca się, że mimo uwag klientki, że traci wzrok, ten kontynuował wykonywanie zabiegu. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że gdyby przerwał swoją pracę, Ola zachowałaby wzrok chociażby w jednym oku.