Dagmarze Kaźmierskiej popularność przyniósł program telewizyjny Królowe życia. Kobieta postanowiła wykorzystać swoje pięć minut i do tej pory nie schodzi z ust Polaków. Jakiś czas temu przeżyła poważny wypadek samochodowy i groziło jej inwalidztwo. Jednak zawzięcie walczyła o powrót do zdrowia i udało się jej.
Dagmara Kaźmierska – kryminalna przeszłość
Już 15 listopada, czyli dokładnie za 3 tygodnie, w księgarniach ukaże się autobiografia Dagmary Kaźmierskiej. W książce z pewnością nie zabraknie ciekawych wątków. Okazuje się, że Królowa życia kiedyś wcale nie żyła tak dostatnie jak dzisiaj. Otóż pracowała jako sprzątaczka w Niemczech. Później nastąpił przełom w jej życiu. Dagmara trudniła się sutenerstwem. W 2010 roku trafiła do więzienia, w którym odsiedziała 14 miesięcy. Raczej nie jest to powód to chlubny, wręcz przeciwnie. O kryminalnej przeszłości Kaźmierska opowiedziała trochę więcej, w czasie wizyty w programie Kuby Wojewódzkiego.
Nigdy nie handlowałam ludźmi. (…) Z zarzutu “handel żywym towarem”, zostałam uniewinniona. (…) Jest to zagrożone bardzo wysoką karą, wtedy było od 3 do 15, teraz od pięciu, więc nie siedziałabym w areszcie 14 miesięcy, tylko o wiele dłużej – wyjaśniła
Dagmara Kaźmierska – Królowe Życia
46-latka przyznała ostatnio w rozmowie z serwisem Pomponik, że producenci Królowych Życia chcieli początkowo, by program skupiał się wyłącznie na niej. Jednak Dagmara nie zamierzała dzielić się swoją przeszłością, dlatego zaproponowała, by pojawiło się więcej bohaterów.
Nie chciałam, by w razie wybuchu jakiegoś skandalu ludzie z ekipy stracili przeze mnie pracę. Szczęśliwie udało mi się przeforsować mój pomysł – powiedziała
Jednak wydarzenia z przeszłości nie dały o sobie zapomnieć. Informacja o tym, że Kaźmierska siedziała w więzieniu za sutenerstwo szybko ujrzała światło dzienne. I co na to sama królowa życia? Postanowiła to wykorzystać i zaciekawić fanów jeszcze bardziej. Ostatnio wyznała nawet, jak mówiono na nią w więzieniu – księżniczka. Wszystko z powodu fioletowego futra z lisów, z którym się nigdy nie rozstawała.
Zawsze miałam je przy sobie. W celi na nim spałam, a jak szłam na spacerniak – zakładałam je na siebie, do tego niebotycznie wysokie szpilki. W ten sposób stworzyłam sobie namiastkę luksusu. Ale to wcale nie oznacza, że więzienie jest fajne. Bo wcale nie jest… – wyznała