Sezon urlopowy i wakacyjny rozpoczął się pełną parą. Podczas gdy jedni wyjeżdżają za granicę, inny pozostają w kraju. Najczęściej obieranymi kierunkami są albo góry, albo morze. Pani Agata wraz z synkiem przebywa na wczasach właśnie nad Morzem Bałtyckim. Kobieta podzielił się w sieci “paragonem grozy”, który przyszło jej zapłacić za obiad dla dziecka.
Ceny nad polskim morzem
W Polsce od kilku miesięcy mamy do czynienia z inflacją. Z tygodnia na tydzień zwiększa się ona i to coraz bardziej. Niestety, ale eksperci nie mają dobrych wieści. Z prognoz wynika, że szczyt inflacji jeszcze przed nami. Musimy więc przygotować się na jeszcze wyższe ceny energii, paliwa, czy jedzenia.
Inflacja nie ominęła też nadmorskich miejscowości. Jedną z nich okazały się Chałupy. To właśnie w tej miejscowości w województwie zachodniopomorskim przebywała na wakacjach pani Agata wraz z synem. Kobieta zabrała dziecko na obiad do smażalni ryb. Zamówiła dla chłopca klasyczny zestaw, łososia, frytki i sałatką. Prawdziwe zaskoczenie nastąpiło w momencie płacenia za jedzenie. Widząc paragon pani Agata wyciągnęła telefon i zrobiła zdjęcie. Fotografią podzieliła się w mediach społecznościowych.
Obiad w Chałupach
Dla mnie to jest tzw. paragon grozy. I nie ma to nic wspólnego z inflacją, a raczej z cwaniactwem. Dziecko miało ochotę na rybę nad morzem. Pani postanowiła przygotować… 0,5 kg (!) świeżej ryby dla chłopca. Przyznaję, że cena za kg też powala jak u rybaka i bez pośredników — skomentowała pani Agata na Twitterze.
Cena za zestaw dla chłopca w smażalni “Przystań Rybacka Chłopy” wyniosła 114,42 zł. Cena za ponad półkilogramowego łososia to 98,42 zł do tego 8 zł za frytki i 8 zł za surówkę.