Przemoc domowa to bardzo częste zjawisko, które ma miejsce na całym świecie. Ostatnio ponownie zrobiło się głośno o pewnej sprawie. Słupsk, to właśnie w tej okolicy mieszkało maltretowane rodzeństwo. Lokalny sąd zdecydował o tymczasowym areszcie dla 35-letniego Łukasz B. i 29-letniej Marioli K., czyli rodziców dzieci.
Słupsk maltretowane rodzeństwo
W grudniu minionego roku policjanci otrzymali zgłoszenie. W jednym z domów pod Słupskiem trójka rodzeństwa miała przeżywać piekło. Funkcjonariusze pojechali pod wskazany adres. Szybko okazało się, że ma tam miejsce libacja alkoholowa, a jej świadkami są pociechy w wieku 2, 3 i 5 lat. Policjanci poinformowali opiekę społeczną, która zabrała rodzeństwo i umieściła w rodzinie zastępczej. Na ciałach dzieci widoczne były natomiast obrażenia. W związku z tym wszczęto śledztwo. Czy maluchy były ofiarami przemocy domowej?
Dzieci zostały zabezpieczone w stanie — nazwijmy to — krytycznym, zapewniono im pomoc medyczną. Stan dzieci był bardzo zły. Ja pracuję długo, ale z takimi sytuacjami nie spotykamy się często i oby były jak najrzadsze — przekazała Głosowi Pomorza Magdalena Gadoś, szefowa Prokuratury Rejonowej w Słupsku.
Całe szczęście żyją
Dziennikarze lokalnego serwisu dotarli do informacji, z których wynika, że pociechy były bite, przypalane papierosami, pojone alkoholem, a jedno z nich prawdopodobnie miało wybite zęby.
Nie wyobrażam sobie, że rodzic może zrobić takie rzeczy dziecku. Prokuratorowi, który zajmuje się sprawą, trzęsły się ręce, gdy czytał protokoły. Te dzieci będą bardzo długo wychodziły z traumy. Osoby, które będą z nimi pracowały, muszą wykonać niewyobrażalną pracę. Jak ustaliliśmy, dwuletnie dziecko w ogóle nie chodzi, a trzyletnie nie mówi. To sytuacja, która niewiele odbiega od sprawy Kamilka z Częstochowy
Głos Pomorza zacytował jedną z sąsiadek, która mieszkała w pobliżu pary. “Mieszkali w dwurodzinnym domu, często były tam libacje. Myślę, że ten Łukasz brał narkotyki. Gdy we wsi organizowane były mikołajki, nigdy nie przychodziła. Mówiła, że dzieci są za małe albo że chore. Czasem ją widywałam, ale tylko wtedy, gdy chodziła do sklepu, alkohol kupowała, ale starała się to ukrywać”.
Para została zatrzymana dopiero w miniony piątek, 19 maja. Trafiła do aresztu tymczasowego na okres trzech miesięcy. Za znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem grozi im kara do 10 lat pozbawienia wolności. Jednak czy to wystarczy? Czy dzięki temu uda się ustrzec inne dzieci przed cierpieniem? Półroczny Maks też padł ofiarą przemocy domowej, podobnie jak 8-letni Kamilek, którego nie ma już wśród nas.