Boże Narodzenie to okres szczęścia i radości. Dla tej amerykańskiej rodziny okazał się jednak tragiczny. W pożarze, który wybuchł w domu zginął ojciec oraz dwójka dzieci. Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że źródłem ognia była choinka, a w zasadzie to wadliwe lampki świąteczne wiszące na drzewku. To od nich zajęła się choinka, a później reszta domu.
To w bożonarodzeniowy poranek doszło do wybuchu pożaru w Pensylwanii
W wyniku pożaru zginęło troje członków rodziny. Przyglądamy się choince, która mogła zapalić się z powodu wadliwych lampek choinkowych, które były na niej zawieszone – poinformował szef policji miasta Quakertown Scott McElree.
Strażakom nie udało się dotrzeć na czas. Gdy przybyli na miejsce zastali przerażoną matkę, Kristin i najstarszego syna, Bradego. Natychmiast przewieziono ich do szpitala. To oni jako jedyni ocaleli, dzięki temu, że na czas wyczołgali się z płonącego domu. Mąż kobiety, 40-letni Eric King nie miał tyle szczęścia. Zginął w płomieniach wraz z 11-letnim Liamem oraz 8-letnim Patrickiem, a także dwoma psami.
Pożar wybuchł w nocy
Pożar zaczął szaleć o godzinie 1:30 w nocy z piątku na sobotę. Płomienie w zastraszająco szybkim czasie zajmowały kolejne elementy budynku. Strażacy, gdy tylko dotarli na miejsce rozpoczęli nierówną walkę z ogniem. Tylko na moment udało im się wejść do środka. Niestety, ale buchające płomienie nie pozwoliły wejść w głąb domu i szukać uwięzionych w nim ludzi. W czasie akcji ugaszania pożaru kilkukrotnie podejmowali próbę ratowania rodziny. Nie udało im się jednak dotrzeć na czas…
Nie widziałem nikogo więc myślałem, że wszystkich udało się wydostać. Ze smutkiem stwierdziłem, że jednak nie wszyscy zostali uratowani – powiedział jeden z sąsiadów dotkniętej tą straszną tragedią rodziny, który chodzi z najstarszym synem do szkoły.
Pożar był do tego stopnia poważny, że zajął kolejny dom, który także spłonął. Całe szczęście w tym przypadku czteroosobowa rodzina, która w nim mieszkała zdążyła uciec.
Ud w grupie Sprawy tajemniczych śmierci zaginięcia newsy
To było rok temu