30 letnia Katie Page po rozwodzie postanowiła radykalnie odmienić swoje życie. Znalazła nową pracę, kupiła nowy dom, postanowiła umeblować go tak, jak zawsze pragnęła, ale jednocześnie pragnęła czegoś więcej. Szybko podjęła decyzję o adopcji dziecka. A potem kolejnych. Nie spodziewała się jednak, że dzieci będą ze sobą spokrewnione.
Po rozwodzie zdecydowała się na dziecko
Historia zaczęła się od tego, że miejscowy kościół wysłał Katie list z propozycją zostania mentorką dla miejscowych dzieci w sierocińcu. Ta propozycja od razu spodobała się kobiecie. Jak sama później przyznała, cały pomysł przerażał ją i fascynował jednocześnie, ale nie mogła przestać o tym myśleć. Katie zajęło trochę czasu, aby się zdecydować na to wyzwanie. Gdy była gotowa, udała się do sierocińca i została mentorką kilkorga dzieci, które w dzieciństwie przeżyły uraz psychiczny. W efekcie postanowiła starać się o adopcje dla małego chłopca.
Zgodnie z lokalnymi przepisami rodzice (lub rodzic), którzy chcą adoptować dziecko, mogą wziąć dziecko do siebie, mieszkać z nim i opiekować się nim i przez kolejne 11 miesięcy matka powinna starać się o legalizacje adopcji.
Nikt nie odpowiedział na ogłoszenie w gazecie, nikt nie przyszedł do szpitala w poszukiwaniu chłopca, nikt – mówi Katie.
Kiedy chłopiec, którego Katie nazwała Grayson, skończył 11 miesięcy, został oficjalnie adoptowanym dzieckiem Katie. Zaledwie kilka tygodni później, Katie odebrała telefon od swojej koleżanki, która zapytała, czy mogłaby pomóc przy innym porzuconym dziecku.
Katie przyjechała do sierocińca i zobaczyła tam śliczną dziewczynkę. Podobnie jak Grayson rok temu, to dziecko zostało porzucone po urodzeniu. W jej krwi podobnie jak we krwi Graysona, lekarze znaleźli ślady narkotyków.
Tym razem było inaczej. W ciągu 10 minut po telefonie zdecydowałam się na adopcje. Wiem, że straciłam rozum, ale Pan Bóg prosi mnie, abym powiedziała „Tak” temu dziecku.
To rodzeństwo
Starając się o adopcje dziewczynki, Katie zauważyła coś dziwnego.
Bransoletka dziewczynki nosiła imię jej prawdziwej matki – tylko bez nazwiska. I to było dokładnie to samo imię, które widziałam u Graysona. Pogrzebałam w dokumentach szpitalnych i dowiedziałam się, że była tam również podana data urodzenia ich matek i ta data była identyczna – opowiada.
Katie napisała do swojej znajomej, czy to możliwe, że ta dziewczynka i jej adoptowany syn są rodzeństwem, ale ta uznała, że to niemożliwe. Jednak Katie zaczęła szukać kobiety, która przyniosła dziewczynkę (i zapewne chłopca) do szpitala, zwłaszcza że był to ten sam szpital.
Tym razem Katie udało się ją znaleźć. Kobieta znowu była w ciąży. Po jakimś czasie potwierdziła, że zostawiła zarówno dziewczynkę, jak i chłopca w szpitalu. Zdaniem Katie, wystarczyło jedno spojrzenie, by dostrzec podobieństwo Graysona i nowonarodzonej dziewczynki do tej kobiety.
Katie powiedziała urzędnikom adopcyjnym o rozmowie. Ci przeprowadzili własne mini śledztwo, które potwierdziło wersję Katie – dzieci były spokrewnione. Kiedy zadzwonili do Katie, a ta usłyszawszy, że Grayson i mała dziewczynka, którą Katie nazywała Hannah, są rzeczywiście bratem i siostrą – wybuchła płaczem na środku biura.
Dziś minął rok, odkąd Katie znalazła matkę swoich adoptowanych dzieci. Hannah również oficjalnie została adoptowaną córką Katie. Ich biologiczna matka jest w kolejnej ciąży i urodzi kolejne dziecko. Katie zdecydowała, że też je adoptuje. Według niej rodzina powinna być razem.
i co z tego wynika?