w

Udało jej się uciec z Mariupola. Teraz opowiada co tam się dzieje

Daria i jej rodzina nie chcieli początkowo wyjeżdżać z Ukrainy. Od początku wojny, która zaczęła się nad ranem 24 lutego 2022 roku, wszyscy przebywali w Mariupolu – położonym nad Morzem Azowskim mieście we wschodniej części Ukrainy. W pewnym momencie uświadomili sobie jednak, że jeśli nie wyjadą, zginą. Przebyli pięć tysięcy kilometrów, aby uciec przed najeźdźcami. Wciąż jednak towarzyszy im strach, złe wspomnienia i koszmary. 

Sponsorowane

Dramatyczna sytuacja w mieście

W rozmowie z “Kyiv Post” mieszkanka Mariupola opowiedziała, że już od początku marca sytuacja w mieście była dramatyczna. Brak prądu, gazu, chłód, trudności w dostępie do wody, ograniczone zasoby żywnościowe. Do tego ciągłe ostrzały, w których śmierć poniosło mnóstwo osób.

Część mieszkańców dla bezpieczeństwa zamieszkała w piwnicach, jednak osoby starsze nie były w stanie fizycznie zejść, by w odpowiednim momencie ukryć się przed nalotami i bombardowaniem. Zginęli w swoich mieszkaniach.

Daria opowiada też, że w bombardowaniu straciła mamę, bo Rosjanie specjalnie czekali z ostrzeliwaniem miasta do chwili, gdy ludzie będą wychodzić po żywność i wodę. 

Sponsorowane

Pochowaliśmy ją między naszym domem a apteką. Były tam już pochowane dwie osoby. Jedną z nich była pięcioletnia dziewczynka

– opowiada. 

Co noc ma koszmary

Kiedy bombardowania się nasiliły, a sytuacja w mieście stała się jeszcze bardziej krytyczna, Daria i jej bliscy zdali sobie sprawę, że jeśli zostaną w Mariupolu, zginą lub umrą z głodu. Dnia 4 kwietnia postanowili więc uciec. Jak opowiada kobieta, z miasta wyjechali pięcioma samochodami. 

Gdy tylko ruszyliśmy, zaczął się na nas atak moździerzowy. Wokół nas spadały miny i bomby. W rezultacie z Mariupola wyjechały tylko trzy samochody. Nie znamy losu pozostałych dwóch. Ledwo mogliśmy się wydostać z Mariupola, bo wszystkie drogi były dziurawe od pocisków

– opowiada.

By wyjechać z miasta, musieli jeszcze przejść “filtrację”, czyli kontrolę rosyjskich wojsk. Rosjanie dokładnie przeglądali ich rzeczy, sprawdzili wszystkie samochody, pobrali od nich odciski palców i zrobili im zdjęcia. Na koniec wydali kartę. Ponieważ korytarz humanitarny w stronę Zaporoża był pod ostrzałem, do Polski uciekli przez Rosję i Łotwę.

W tej chwili przebywają zaś w Szwajcarii. Daria jest pod stałą opieką psychologa. “Co noc mam koszmary, że nie mogę wydostać się z Mariupola” – mówi. 

Pełny wywiad z Darią możesz obejrzeć tutaj (angielski lub ukraiński wymagany):

Sponsorowane
Google News
Obserwuj citybuzz logo w Google logo News i bądź zawsze na bieżąco!

Napisane przez Diana Mołek

Pasjonatka podróżowania, nałogowa internautka i zakochana w kotach

    Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

      Sponsorowane

      Po co sklepom nasz kod pocztowy? Czasami lepiej go nie podawać

      Przerażenie w czasie pogrzebu! 36-latka uznana za zmarłą obudziła się w trumnie