W czasie zakupów dość często można spotkać się z sytuacją, że kasjer czy kasjerka pytają nas o kod pocztowy. Większość osób nie widzi w tym nic dziwnego i po prostu go podaje. Niektórzy czasem zadają pytanie po co, ale po udzielonej odpowiedzi również postanawiają go podać. Choć sklepy nie mają żadnych złych intencji, lepiej zachować czujność – istnieje ryzyko, że wiedza ta zostanie wykorzystana przeciwko nam!
Po co sklepom kody pocztowe klientów?
Im większa wiedza o klientach, tym lepiej można dostosować się do ich potrzeb i oczekiwań. Sklepy nie gromadzą więc wiedzy o klientach w żadnych złych celach – chodzi o usprawnienie reklamy i sprzedaży. Dokładnie taki jest cel gromadzenia kodów pocztowych.
Można dowiedzieć się jak duże jest oddziaływanie danego miejsca – na przykład z jakiego regionu przybywa najwięcej klientów. To pozwala przemyśleć dalszą strategię działania – między innymi to, gdzie warto otworzyć kolejną placówkę, dokąd wysyłać gazetki reklamowe czy jakie dostawy zamawiać. Nie oznacza to jednak, że kiedy przy kasie zostaniemy zapytani o kod pocztowy, musimy go podać.
Kod pocztowy nie wchodzi w skład prawnie chronionych danych osobowych, więc można o niego pytać, jednak mamy prawo odmówić udzielenia takiej odpowiedzi, albo podać kod innej dzielnicy. Dlaczego warto to zrobić?
Lepiej być ostrożnym
Wydaje się, że ujawnienie kodu pocztowego swojego miejsca zamieszkania nie stanowi żadnego zagrożenia. Dziennikarz “Forbesa” Adam Tanner ostrzega jednak:
Użytkownik przechwytuje imię i nazwisko klienta z karty kredytowej i prosi go o kod pocztowy podczas transakcji. GeoCapture porównuje zebrane informacje z odpowiednią bazą danych i na tej podstawie ustala adres danej osoby.
Jeśli zatem płaci się w sklepie kartą, podanie kodu pocztowego może ujawnić dokładny adres danej osoby. Gdy więc płacimy gotówką, możemy podać prawdziwy kod. Jeśli zaś płacimy w sklepie kartą, bezpieczniej będzie wybrać inny.