Zgodnie z informacjami pochodzącymi z holenderskich mediów, w niedzielę nad holenderskim morzem w okolicy miejscowości Julianadorp, 37-letni Polak ruszył na ratunek trójki dzieci. O ile dzieci udało się doprowadzić na brzeg, o tyle mężczyzna zniknął pod wodą.
W niedzielę utonął mężczyzna, który próbował uratować trójkę dzieci na morzu w okolicy Julianadorp.
– taki komunikat możemy przeczytać na Twitterze tamtejszej straży przybrzeżnej.
Dzieci udało się uratować, ale mężczyzna zniknął z pola widzenia. Poszukiwania Polaka prowadzono przy pomocy łodzi i śmigłowca. Po chwili morze wyrzuciło go na brzeg. Służby ratunkowe podjęły próbę reanimacji transportując go do szpitala. Niestety zmarł z powodu poniesionych obrażeń.
Holenderska Brygada Ratownicza w zeszłym tygodniu ostrzegła pływaków przed silnymi prądami i prądami wstecznymi. Według Straży Przybrzeżnej właśnie to stało się przyczyną kłopotów dzieci i później Polaka.
Nie był to pojedynczy przypadek – w ciągu ostatniego tygodnia utonął tam również 15-letni chłopiec, którego porwał silny prąd. W innym miejscu udało się uratować trzech nastolatków.
Holendrzy nie pozostają obojętni na tragedię Polaka. Pod artykułem w holenderskich mediach możemy przeczytać takie komentarze:
Bohaterski czyn zaangażowanej osoby. Mój najgłębszy szacunek dla ludzi, którzy ryzykują własne życie, aby ratować życie innych. Życzę bliskim dużo siły.
– komentuje Nieuwsvolgert
Jaka okropna wiadomość. Składam kondolencje rodzinie zmarłego z powodu tej straty. Był obywatelem polskim i miał 37 lat. Nie był ojcem dzieci, które chciał ocalić. Był bohaterem! Musimy być bardziej odpowiedzialni i poważniej traktować niebezpieczeństwo jakie niesie ze sobą otwarte morze. Nie pozwalajmy umierać takim ludziom na darmo. Morze daje, ale też zabiera. Życzę dużo siły rodzinie w tym ciężkim czasie, który nadszedł.
– komentuje MHH