Ta tragedia rozegrała się na północy Tajlandii, w mieście Nong Bua Lamphu. Były policjant wszedł do żłobka, gdzie otworzył ogień do niewinnych dzieci. Nieoficjalnie mówi się, że mężczyzna wcześniej zastrzelił swoją żonę i dziecko. Łącznie śmierć poniosły aż 34 osoby, wśród nich znalazły się 23 dzieci…
Wtargnął do żłobka z bronią
Do ataku doszło dzisiaj, tj. w czwartek 6 października około godziny 12:30 lokalnego czasu w przedszkolu w mieście Nong Bua Lamphu w północnej części Tajlandii. Niestety, w ataku zginęły 34 osoby (łącznie z żoną i dzieckiem), a 12 jest ciężko rannych.
Rzecznik lokalnych władz przekazał, że w strzelaninie zginęły dzieci, dwoje opiekunów i policjant. Obława zakończyła się śmiercią napastnika – popełnił samobójstwo.
Tragiczny dzień dla wielu rodzin
Media informują, że agresor był sierżantem policji, który został zwolniony z pracy z powodu przestępstwa na tle narkotykowym. Reuters podaje, że tego typu zdarzenia są naprawdę rzadkie w Tajlandii. Mimo że wskaźnik posiadania broni w porównaniu z innymi krajami jest tam dość wysoki. Wiele osób posiada też nielegalnie broń.
Przypomnijmy jedno z najbardziej dramatycznych i krwawych wydarzeń w Tajlandii w ostatnich latach. Miało ono miejsce w 2020 roku. Wówczas to żołnierz otworzył ogień w bazie wojskowej w mieście Nakhon Ratchasima. Następnie poszedł do centrum handlowego i tam również strzelał do przypadkowych ludzi. Wziął zakładników i wszedł do pomieszczenia, w którym się z nimi ukrył. Łącznie zabił 39 osób, a ranił 57. Policjantom udało się go zestrzelić.
😱😭😭😭😭😭😭😭