Ksiądz nie chciał się wylegitymować i ignorował polecenia funkcjonariuszy. Policjanci zostali zmuszeni do użycia siły i wynieśli księdza za ręce. Zdarzenie zostało zarejestrowane na telefonie komórkowym. Nagranie opublikował dziennikarz Gazety Wyborczej, Piotr Żytnicki.
Zdarzenie miało miejsce w celi księdza Michała Woźnickiego w Poznaniu. Okazuje się, że jedno z pomieszczeń w jego celi zostało przekształcone w kaplicę, gdzie regularnie odprawia msze. Kapłan został suspendowany a z zakonu salezjanów usunięty, przez co odprawianie przez niego mszy jest traktowane jako łamanie zakazu. 19 października salezjanie poprosili o interwencję – zgłosili, że nabożeństwa odprawiane przez księdza Michała Woźnickiego łamią rządowe restrykcje związane z pandemią COVID-19.
Na miejsce przybyli funkcjonariusze policji. Niestety ksiądz ignorował prośby funkcjonariuszy o wylegitymowanie się:
W tym miejscu gospodarzem jest Jezus Chrystus, prawdziwy Bóg i prawdziwy człowiek. Proszę uklęknąć.
Na co funkcjonariusz oddziału prewencji poznańskiej policji:
Dobrze, pan mi nie będzie wydawał poleceń. Proszę od pana i od każdego z uczestników dowód osobisty
Policjant ostrzegł księdza, że “niewykonywanie poleceń będzie skutkowało użyciem siły fizycznej”.
Całe zajście możesz obejrzeć tutaj w nagraniu opublikowanym przez dziennikarza Gazety Wyborczej, Piotra Żytnickiego:
Awantura u salezjanów. Policjanci w trakcie nabożeństwa wynieśli ks. Michał Woźnickiego. Łamał rządowe nakazy. Tu więcej: https://t.co/vbAqGkzTui @PolicjaWlkp @EpiskopatNews @Salezjanie_PL @Abp_Gadecki pic.twitter.com/C9n5WxaTCn
— Piotr Żytnicki (@PiotrZytnicki) October 19, 2020
Po kilkukrotnych prośbach ze strony policji, funkcjonariusze nie mieli wyjścia i wyprowadzili siłą najpierw ministranta, a potem księdza. Obaj byli niesieni po schodach za ręce.
Gazeta Wyborcza zapytała policję o dalsze losy kapłana. Rzeczniczka wielkopolskiej policji powiedziała, że ksiądz i ministrant znaleźli się na posterunku, gdzie potwierdzono ich tożsamość. Osoby, które brały udział we mszy świętej wylegitymowani zostani na miejscu nabożeństwa.
Gazeta Wyborcza dodaje, że ksiądz w zeszłym tygodniu podważał istnienie pandemii koronawirusa i idące za nią obostrzenia.