Śmierć dziesięciotygodniowej Mai ze Stargardu Szczecińskiego wzbudziła ogromne poruszenie. 3 lutego odbył się pogrzeb dziecka. Mała trumienka na pokrytym czarnym płótnem katafalku, przyozdobiona lampkami i wieńcem z kwiatów oraz stojące przy nim zdjęcie malutkiej dziewczynki wyciskały łzy z oczu żałobnikom. Rodzice Mai, 22-letnia Karolina P. i 23-letni Dominik P., którzy zostali oskarżeni o zabójstwo dziecka ze szczególnym okrucieństwem i grozi im dożywocie, nie byli obecni na pogrzebie.
Zdaniem śledczych dziewczynka została zakatowana na śmierć
20 stycznia Maja została przyjęta w stanie krytycznym do szpitala. Pomimo wysiłku lekarzy jej życia nie udało się uratować. Według Grażyny Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, dziewczynka umierała w straszliwych męczarniach.
Na jej ciele stwierdzono liczne obrażenia wskazujące na długotrwałe maltretowanie. Miała mieć połamane raczki i liczne siniaki. Sekcja wskazała, że przemoc wobec Mai trwała na długo przed tym, zanim dziewczynka trafiła ostatecznie do szpitala. Podejrzenia prokuratury potwierdza znajomy rodziny, który powiedział Faktowi.
Ten dramat nie rozegrał się w ciągu jednego dnia, Maja była katowana od dawna, umierała około tygodnia. Wiem ze źródła zbliżonego do rodziny, że matka, czyli Karolina, miała rzucić małą o podłogę. To prawdopodobnie wtedy Maja doznała poważnych urazów.
Wiem o złamaniu nie tylko rączek, ale także nóżek i żeber. Ojciec, zamiast wezwać pomoc, podawał dziecku paracetamol. Kiedy Maja zaczęła z bólu mdleć, dopiero wtedy wezwano pogotowie. Jeszcze babcia i wujek próbowali reanimować dziewczynkę do czasu przyjazdu pogotowia, nie udało im się.
Poruszające słowa na pogrzebie. „Ona jest naszym aniołkiem w niebie”
Na pogrzebie Mai zebrała się rodzina, bliscy i przyjaciele, oraz mieszkańcy Stargardu Szczecińskiego, którzy nadal nie mogą uwierzyć, w to co się stało. Ksiądz prowadzący ceremonię nie krył smutku. Jednocześnie prosił o łaskę nawrócenia zabójców malutkiej Mai.
Módlmy się, aby pan Bóg przyjął Maję do grona zbawionych i choć nie zdążyła przyjąć sakramentu chrztu świętego, to Maja jest także umiłowanym bożym dzieckiem. Wierzymy, że zmarłe maleńkie dzieci są jak aniołowie w niebie. Będziemy mieli w jej osobie, kogoś, kto jest blisko Boga, spogląda na nas i troszczy się o nas. – Chcemy też w tej modlitwie otoczyć cierpiącą rodzinę zmarłej Mai, prosząc o potrzebne dla nich łaski, o Boże wsparcie. Chcemy też jako ludzie wiary, jako chrześcijanie, otoczyć modlitwą rodziców Mai, prosząc dla nich o łaskę nawrócenia i o dar Bożego miłosierdzia, którego też tak bardzo potrzebują – dodał duchowny.