w

Przerażające słowa Polki uciekającej z Kijowa. “O piątej obudziły mnie eksplozje”

Serwisowi Fakt udało się porozmawiać z panią Anną Oskierko, która jest aktualnie w trakcie ucieczki z Kijowa do Polski. Kobieta opowiada o tym, jak z jej perspektywy wygląda ewakuacja stolicy. Rano, kiedy doszło do pierwszych eksplozji natychmiast zabrała najpotrzebniejsze rzeczy i wraz z przyjaciółmi wsiadła do auta i ruszyła w stronę granicy. Jej samej trudno jest uwierzyć w to, co dzieje się na Ukrainie.

Sponsorowane
Archiwum Prywatne

Ucieczka z Ukrainy

O piątej rano obudziły mnie eksplozje. Miałam nadzieję, że to są jakieś ćwiczenia. W momencie, kiedy się pakowałam, to sąsiedzi mówili, że nie nie, to pewnie jakiś fake news. Ale usłyszałam pięć potężnych wybuchów. Wsiadłam w samochód, pomyślałam, że spróbuję wyjechać z Kijowa. W ok. 30 minut pozbierałam najpotrzebniejsze rzeczy, dokumenty i bardzo mi zależało, żeby jak najszybciej wyjechać z miasta. Mieszkałam na lewym brzegu i bałam się, że miasto szybko się zakorkuje i nie będzie można wyjechać. Chciałam jak najszybciej pokonać most, żeby dostać się na prawy brzeg – mówi serwisowi Fakt pani Anna Oskierko.

Archiwum Prywatne

Sponsorowane

Kijów zablokowany

Pani Anna mieszka na Ukrainie od 5 lat. Pracuje w Ośrodku Rozwoju Polskiej Edukacji za Granicą, jako nauczycielka języka polskiego dla osób, które starają się o Kartę Polaka. Słysząc wybuchy natychmiast podjęła decyzję o wyjeździe do swojego rodzinnego miasta, Lubania, w województwie dolnośląskim.

Nie jestem sama, mam ze sobą bliskie – osoby, obywateli Ukrainy. Nie wiem, czy będą mogły przekroczyć granicę. Nie zostawię ich bez pomocy. Jedziemy w trzy osoby, zastanawiamy się, czy zabrać jeszcze jedną osobę, mamy kłopot, bo jest w tej chwili sparaliżowane miasto. Komunikacja zablokowała się w całym mieście. Jak tylko usłyszeliśmy eksplozje, to skontaktowaliśmy się i zdecydowaliśmy, że wyjeżdżamy. Nie słyszeliśmy syren.

Archiwum Prywatne

Ludzie uciekają z Kijowa nie tylko samochodami. Ewakuują się pieszo, z plecakami i walizkami.

Pani Anna kieruje się w stronę przejścia granicznego w Krościenku. Początkowo kierowała się do przejścia w Medyce, ale dotarły do niej informacje, że droga jest w tym miejscu zakorkowana.

Google News
Obserwuj citybuzz logo w Google logo News i bądź zawsze na bieżąco!

Napisane przez Wojciech Bartman

    Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

      Sponsorowane

      Wystrzały i syreny tuż przy polskiej granicy! Trwa zmasowany atak na Ukrainę

      Prezydent Polski, Andrzej Duda grozi Rosji. Nie pozostawi Ukrainy bez wsparcia