Monika Koba
To miał być przyjemny prezent urodzinowy – ojciec 9-letniego Lucasa namówił szefa, by zabrał na pokład swojego samolotu jego i jego dzieci, żeby pokazać im Brisbane z lotu ptaka. Potem mieli spotkać się z matką dzieci na lunchu. Kiedy kobieta – zajęta pakowaniem prezentów – usłyszała dzwonek do drzwi, była pewna że to jej rodzina. Byli to jednak trzej mundurowi, którzy przybyli poinformować ją, że doszło do tragedii.
Wypadek awionetki
Lucas Mocanu zginął razem ze swoją 10-letnią siostrą, Lavinią i ich 41-letnim ojcem, Chrisem. Czwarta ofiara to jego szef, 67-letni Roy Watterson – potentat, milioner i pilot amator. Do wypadku doszło chwilę po starcie. Jednosilnikowy samolot wpadł do morza w pobliżu Brisbane w Australii. Lot urodzinowy miał się odbyć miesiąc wcześniej, jednak został przesunięty z uwagi na złą pogodę. Najprawdopodobniej powodem katastrofy były problemy z silnikiem. Nurkowie policyjni wydobyli z wraku cztery ciała.
Wielu członków rodziny pilota przebywało na lądzie w czasie wypadku – wyjawił dziennikarzom inspektor policji Craig White – Jak można się spodziewać, byli zdruzgotani.
Druzgocącą wiadomość
O tragedii opowiedziała australijskim mediom była partnerka Chrisa i matka Lucasa oraz Lavinii, Catherine Di Blasio. Pielęgniarka 14 lat temu przeprowadziła się do Australii z Kanady. Gdy otrzymała dramatyczną wiadomość, była właśnie w trakcie pakowania prezentów dla dzieci. Kiedy usłyszała dzwonek do drzwi, była przekonana że to oni. Jednak to mundurowi przyszli poinformować ją o wypadku.
Powiedzieli, że mają złe wieści. Kiedy przyszli do mojego domu, pakowałam prezenty świąteczne dla dzieci. Nawet facetowi trudno było mi powiedzieć, co się stało. Nie wiedział, jakich słów użyć. Nie wiem, jak mam dalej żyć. Jak otrząsnąć się po takiej tragedii… – mówi zrozpaczona kobieta.
News i bądź zawsze na bieżąco!
