Policja w Rosji, a dokładniej w mieście Kisielowsk znalazła ciała dwóch zaginionych uczennic. Mieszkańcy są wstrząśnięci. 10-letnie dziewczynki zaginęły dwa dni temu, w poniedziałek, 6 września, w drodze do domu ze szkoły. Ich ciałka znaleziono po jednym dniu poszukiwań.
Zaginięcie dwóch 10-latek
Uczennice, których ciała znaleziono 7 września to Uliana Degtiar i Anastazja Fesler z syberyjskiego Kisielewska. Rodzice dziewczynek zawiadomili policję, gdy córki nie wróciły po lekcjach do domów. W poszukiwania zaangażowani byli nie tylko funkcjonariusze, ale i lokalni mieszkańcy. Na trop wpadli policjanci, gdy zajrzeli do pobliskiego sklepu. Sprzedawca poinformował ich, że 10-latki przyszły na zakupy w towarzystwie mężczyzny. Jedna z nich zwracała się do niego wujek Vitja.
Ciała dziewczynek
Wujek Vitja miał wypełniony wózek sklepowy słodyczami. Tę scenę zarejestrowały kamery monitoringu w budynku. Co więcej, na nagraniach widać też, jak dziewczynki wychodzą ze sklepu w towarzystwie mężczyzny i poszły w kierunku centrum handlowego Arbat.
Zamordował je, a ciała zostawił
Policja zatrzymała sprawcę morderstwa po krótkim czasie od dokonania zbrodni. Na jego ślad trafił były już policjant, który zobaczył w mediach materiał ukazujący wizerunek poszukiwanego. Rozpoznał w nim Wiktora Pesternikowa, przestępcę, skazanego na 10 lat więzienia za wykorzystanie dziecka. Okazuje się, że 41-latek zaledwie dwa lata temu wyszedł na wolność.
Tuż po schwytaniu Wiktor przyznał się do morderstwa. Wyznał, że owszem, spotkał dziewczynki i zaproponował im wspólne karmienie ptaków. Według zeznań, potem 10-latki miały się od niego oddalić. W końcu przyznał się do winy. Wskazał policji miejsce, w którym ukrył zwłoki.
Do ciał dziewczynek policja dotarła rano, 7 września. Niestety, ale rosyjska gazeta przekazała także, że przed śmiercią Uliana i Anastacja zostały zgwałcone. Obie dziewczynki zginęły w skutek uduszenia. Sprawca trafił do aresztu i niebawem ma usłyszeć zarzuty. Myślicie, że to tragedia, której można było uniknąć?