Darek Kud
Niejednokrotnie rozpisywaliśmy się już o cenach nad polskim morzem za obiady. Wiadomo, że gdy trwa sezon, ceny często nie należą do najniższych. Ale jak zdążyliśmy się już przekonać, nie zawsze tak bywa. Czasem wystarczy powędrować kawałek dalej od głównego deptaka i możemy się miło zaskoczyć.
Ceny poszły w górę
Będąc nad morzem mamy ochotę nieco urozmaicić swoją dietę. Zamiast kotleta schabowego czy piersi z kurczaka wybieramy świeżą, smażona lub grillowaną rybkę. Jednak cena za taki obiad nie każdemu się podoba. 60 złotych to już standard za rybę z frytkami i surówkami. W obronie restauratorów stanęła w ostatnim czasie pani Grażyna, która wyznaje:
Chodzi o ogólne zwiększenie kosztów. Ryby na całym świecie podrożały aż o 100 procent. Restauracja nie może wyjść na minus. Aby utrzymać się na rynku musi generować zysk. Nie powinno to nikogo dziwić
Na Wybrzeżu można zjeść za rozsądne pieniądze
Ale jak się okazuje można też miło zaskoczyć się ceną za obiad nad morzem. Jedna z czytelniczek przesłała redakcji o2 zdjęcia cen w jednej z restauracji w Mielnie. Przed lokalem stały tablice z propozycjami dań i z cenami. Trzeba przyznać, że zarówno menu jak i stawki kuszą, aby wejść i zjeść ciepły posiłek.
Ceny obiadów w restauracji w Mielnie były podobne niezależnie od dania. Każda z propozycji kosztowała w okolicach 25 złotych. Zamawiający oprócz drugiego dania otrzymywał również talerz zupy. Jedynym dodatkowym kosztem był napój, który nie wchodził w skład zamówienia.
Dla każdego coś dobrego. Widać, że menu jest dość zróżnicowane. Klienci mogli wybrać spośród ryby, gołąbków, kotleta De’Volaille czy pierogów. Patrząc na zapełnione stoliki nasuwa się wniosek, że nie tylko dobra cena zachęciła turystów, ale też smaczne dania.
News i bądź zawsze na bieżąco!
