Urlop menstruacyjny od lat z powodzeniem funkcjonuje w wielu krajach – mógłby więc zostać wprowadzony także i w Polsce. To dzień lub kilka dni wolnych od pracy, które nie są traktowane jak urlop wypoczynkowy. Panie, które odczuwają w czasie miesiączki mocne dolegliwości, najczęściej muszą prosić o L4 lub brać urlop na żądanie – z tym że urlop na żądanie to tylko 4 dostępne dni w ciągu roku. Wszystko jest więc uregulowane decyzjami pracodawcy, a na urlop menstruacyjny zdecydowało się niewiele polskich firm. Premier Mateusz Morawiecki został ostatnio zapytany, czy byłby skłonny wprowadzić w Polsce taki urlop. Co odpowiedział?
Urlop menstruacyjny w Polsce?
“Patrzymy na całość różnego rodzaju wsparcia dla kobiet. Porównując Polskę z różnymi jurysdykcjami w Zachodniej Europie czy w Stanach Zjednoczonych, Japonii lub Korei Płd., wiem, że nie mamy się czego wstydzić” – powiedział premier Morawiecki, w odpowiedzi na pytanie o wprowadzenie trzech dni urlopu menstruacyjnego w Polsce. Pytanie to padło na sesji Q&A z młodymi ludźmi. Pierwszym europejskim krajem, który wprowadził taki urlop są Włochy. Stało się to w roku 2017. Ostatnio zaś na podobne rozwiązanie zdecydowała się Hiszpania.
Trudności kobiet na rynku pracy
Premier Morawiecki powiedział, iż trzeba rozważyć rozmaite pomysły, jednak dziś nie może odpowiedzieć jednoznacznie na pytanie o możliwość wprowadzenia urlopu menstruacyjnego w Polsce. Podkreślił jednak, że konieczne jest znalezienie odpowiednich rozwiązań, które pomogą paniom na rynku pracy. Zdaje sobie bowiem sprawę, że kobiety mają o wiele trudniej.
Na pewno trzeba myśleć o rozwiązaniach, które w szczególności pomogą właśnie paniom. Uważam, że one mają trudniej na rynku pracy, w przebijaniu się — zwłaszcza po okresie macierzyństwa — jedno-, dwu— czy wielokrotnego. To zupełnie inna sytuacja niż w przypadku panów – powiedział.