Jedną z ofiar dominikanina Pawła M. była siostra zakonna. To właśnie jej zeznania pogrążyły byłego już duchownego i pozwoliły na postawienie zarzutów gwałtu a także innych czynności seksualnych. Gazeta Wyborcza udostępniła wstrząsające fragmenty obszernych zeznań ofiary, którą była zakonnica.
Dominikanin z Wrocławia, Paweł M. był charyzmatyczny zakonnikiem, który dla wielu odgrywał nawet rolę duchownego guru. Jednak nikt nie wiedział, jak szokujące i przykre tajemnice skrywa mężczyzna. Otóż przez lata wykorzystał seksualnie sporo osób. Podczas rytuału “oczyszczania ze zła”, z których zresztą słynął, dochodziło o gwałtów, przemocy, a nawet stanu zagrożenia zdrowia uczestników.
Manipulował ofiarami
Dominikanin przez lata unikał kary. Okazuje się, że wiele historii się przedawniło i nie mogły posłużyć jako dowody w sprawie. Jednak Gazeta Wyborcza dotarła do fragmentów zeznań zakonnicy, dzięki którym udało się pociągnąć mężczyznę do odpowiedzialności karnej.
Kobieta miała poznać Pawła M. podczas jego wizyty w klasztorze, do którego ona wstąpiła. Co więcej, przyjechał nawet na jej święcenia. Dobrze się dogadywali, wywiązała się między nimi głębsza relacja, polegająca przede wszystkim na wspólnych, wielogodzinnych modlitwach telefonicznych. Zakonnica ufała duchownemu. W pewnym momencie zwierzyła się mu ze swojej trudnej przeszłości. Miał jej pomóc pogodzić się z tym, co się stało, za pomocą terapii.
Nie pamiętam dokładnie okoliczności, ale on znowu zaproponował mi kontynuowanie terapii i poprosił, a dokładnie zasugerował, że jeśli tego nie zrobię, to wola Boża przepadnie, żebym rozebrała się do naga. Tej nocy było tak, że kilka godzin siedzieliśmy w nocy i się modliliśmy. Oboje byliśmy nadzy, on zaczął mnie dotykać. Nie byłam przeszczęśliwa, ale nie mówiłam, że ma przestać. Byłam przekonana, że skoro on twierdzi, że Pan Bóg tego chce, to może to jest jedyna droga, żeby wyjść z problemów. Tej nocy dotykał mnie wszędzie, modliliśmy się – opowiadała komisji kobieta
To był zaledwie początek
Na tym nie poprzestał. Przy następnym spotkaniu terapeutycznym zmusił zakonnicę do wzajemnego dotyku. Szantażował ją, że jeśli tego nie uczyni, sprzeciwi się woli Boga. Zwyczajnie nią manipulował. Znów nawiązał się też kontakt polegający na telefonicznych modlitwach. Po jakimś czasie doszło do kolejnego spotkania. Każdy jej sprzeciw wobec niecodziennych technik oczyszczania Pawła M. kończył się krzykiem i groźbą.
W kolejnym miesiącu modliliśmy się w kaplicy. Ja już byłam tak zmęczona, że nie mogłam ustać na nogach, chciałam skończyć i iść spać. To mogła być druga, może trzecia w nocy. On zaprowadził mnie do pokoju, ja nie miałam siły iść, zaczął mnie całować. Powiedziałam, że nie chcę. On mi powiedział, że to łaska, że przychodzi Pan Bóg – wspomina zakonnica
Cała ta sytuacja wywołała nieodwracalne zmiany
Ja już nie umiem rozmawiać z Panem Jezusem. Nie potrafię. Czasem mam wrażenie, że Pan Bóg mnie zostawił