Lisa Loving Barrett przez 12 lat pracowała w domu Hugh Hefnerem. Kobieta w ostatnim czasie udzieliła wywiadu, w którym opowiedziała o tym, co działo się w willi. Między innymi o narkotykach, które były wszech obecne w rezydencji Playboya. Wciąż nie milkną echa po tym, co właśnie wyszło na światło dzienne.
Imprezy z narkotykami w tle
Kobieta udzieliła szczerego wywiadu dla A&E, w którym opowiedziała o tym, jak wyglądała jej praca dla Hugh Hefnera. Amerykanka była asystentką miliardera w latach 1977-1989. Doświadczyła wtedy wielu rzeczy, które były dla niej nowością. W sieci pojawiły się fragmenty rozmów, które reklamują serię “Sekrety Playboya”. Już w zapowiedziach słyszymy szokujące wypowiedzi.
Okazuje się, że w domu Hugh Hefnera narkotyki były chlebem powszednim na imprezach. Były dostępne dla każdego z gości. Gdy ktoś miał ochotę mógł zwyczajnie je zażyć. Lisa skupiła się w swoich wyznaniach szczególnie na jednym specyfiku – Quaaludes, który nazwała “rozpieraczem nóg”. Lek działał uspokajająco. W medycynie był stosowany w leczeniu bezsenności i lęku. Uczestnicy imprez w rezydencji Playboya mieli go zażywać tuż przed stosunkiem seksualnym.
Po narkotykach były zdolne robić rzeczy, których wcześniej się wstydziły
Barrett określiła lek jako “zło konieczne”. Jedna z byłych dziewczyn Hefnera, Sonda Theodore potwierdziła słowa Lisy. Powiedziała również, że sam Hugh wypierał się, jakoby zażywał narkotyków, jednak według dziewczyn prawda była inna. Sonda opowiedziała też o działaniu Quaaludes. Po zażyciu wszystko wydawało się o wiele bardziej przyjemne w dotyku.
Mężczyźni wiedzieli, że mogą sprawić, że dziewczyny zrobią wszystko, co tylko zechcą, jeśli dadzą im Quaalude.