Kathy Brandt zachorowała na raka. Kobieta nigdy nie była wielką zwolenniczką mediów społecznościowych, ale przez chorobę zmieniła do nich swój stosunek. Zapragnęła podzielić się ze światem tym, przez co przechodziła. Ale bez upiększania rzeczywistości. Ta relacja pomogła jej oswoić się z rakiem i myślą o śmierci.
Ludzie w większości dzielą się w mediach społecznościowych szczęśliwymi chwilami ze swojego życia. Pokazują piękne zdjęcia, czy filmiki z radosnych momentów. Mało kiedy ktoś ma odwagę publicznie mówić o chorobie, problemach psychicznych, czy o śmierci. Z takim przekazem spotykamy się bardzo rzadko. Jednak Kathy Brandt miała odwagę podzielić się ze światem czymś bardzo intymnym. Swoją śmiertelną chorobą. Kobieta pragnęła, by jej relacja przyniosła ulgę choć jednej, cierpiącej osobie.

Połączyła je miłość
Kathy Brand poznała swoją partnerkę już kilkanaście lat temu. Obie kobiety pracowały w hospicjum, gdzie zajmowały się opieką paliatywną. Szybko połączyło je ogromne uczucie – wspólnie także wychowywały dziecko.

Gdy Kathy zachorowała, zdawała sobie sprawę z tego, co ją czeka. Wiedziała, że jej szanse na powrót do zdrowia są naprawdę nikłe. Wiedziała też, że leczenie będzie długie i niestety ale bolesne. Wtedy wpadła na pomysł podzielenia się tym wszystkim ze światem. Na co dzień należała raczej do skrytych i zamkniętych w sobie osób. To dzięki Twitterowi i własnemu blogowi, bardziej się otworzyła. Pisanie i dzielenie się zdjęciami pozwoliło jej w pewien sposób radzić sobie z emocjami, które się w niej kumulowały.

Bolesna prawda
Kathy nie zamierzała koloryzować tego, przez co przechodziła. Dlatego też zamieszczała w mediach społecznościowych prawdziwe zdjęcia i filmiki z terapii. Niczego nie ukrywała. Z miesiąca na miesiąc było widać, że słabnie. Mówiła z coraz większym trudem. Jednak wyraźnie prosiła, by partnerka nagrywała ją do samego końca. Uszanowała tę prośbę.

Filmik, który nakręciły kobiety pokazuje prawdziwą agonię Kathy. Widzimy na nim dokładnie, z czym się zmagała. Traciła kontakt z otoczeniem, łapała powietrze z coraz większym trudem, aż w końcu odeszła. Partnerka była z nią do samego końca. W tych ostatnich chwilach opowiadała Kathy o jej ulubionej plaży i po raz ostatni otuliła ja kocem. W końcu Kathy wzięła ostatni oddech i odeszła.
Ostrzegamy, że film może okazać się dla wielu zbyt kontrowersyjny. Jednak zarazem zapewniamy, że jest przepełniony czułością i szacunkiem do umierającej. Powstał na jej własne życzenie. Kathy spędziła swoje ostatnie chwile otoczona miłością i bliskością osoby, która naprawdę ją kochała.