Bliźniaczki, Aisha i Lailani, zginęły w tragicznym pożarze w swoim domu, w Nowej Południowej Walii. Powodem śmierci było najprawdopodobniej zatrucie dymem. Bliźniaczki w chwili śmierci trzymały się za ręce. Ich matka, Tanyka Ford, jest w szoku. Bezskutecznie próbowała zapobiec tragedii.
Płonąca poduszka
Ten dramat wstrząsnął lokalną społecznością! Aisha i Lailani, 3-latki mieszkające w południowej części stanu Nowa Południowa Walia – najstarszym i najbardziej zaludnionym stanie Australii – zginęły w pożarze, który strawił ich dom. Rodzina straciła wszystko, a przede wszystkim ukochane dzieci. Matka dziewczynek zauważyła niespodziewanie, że bawią się one poduszką przy płonących polanach. Poduszka paliła się. Gdy kobieta chwyciła ją i ruszyła na zewnątrz, by ją ugasić, dziewczynki… w żartach zamknęły drzwi za matką. Był to początek prawdziwego dramatu.
4-metrowe płomienie
Ogień rozprzestrzeniał się bardzo szybko. W ciągu 4 minut płomienie wzbiły się na wysokość 4 metrów. Kobieta próbowała dostać się do środka, jednak drzwi były zatrzaśnięte. Na zewnątrz pozostała ona oraz jej 5-letni synek, Dominic. Tanyka Ford krzyczała, by córeczki otworzyły drzwi, zdając sobie sprawę z sytuacji. Próbowała też dostać się do środka przez okna. Nie można było jednak nic zrobić.
Siostry trzymały się za ręce
Kiedy na miejsce przybyły ekipy ratunkowe, zastały straszny widok. Dziewczynki leżały skulone w pokoju od frontu. Ich ręce były złączone. Nie udało się ich jednak uratować. Matka pokryta była rozcięciami i zadrapaniami od prób dostania się do środka. Ciotka dziewczynek przekazała, że były one ze sobą blisko związane.
“Nie umiały mówić, miały swój własny język, uwielbiały się nawzajem” – tłumaczyła
Jej brat, ojciec bliźniaczek, jest w szoku po tej tragedii. Podobnie jak sąsiedzi i cała społeczność Batlow – miasteczka, w którym rozegrał się dramat. Policja zapowiedziała, że będzie prowadzić śledztwo w sprawie dokładnych przyczyn pożaru.